W listopadzie 2013 przeleciał nad chilijskimi Kordylierami. Przygotowania do wyczynu trwały cztery lata, a sama misja była niezwykle ryzykowna. 4. Zamiast w 80, w 9 dni dookoła świata
W hali odlotów na tablicach wyświetlane są kolejne numery lotów wraz z bramkami (gate). Pierwszeństwo wejścia na pokład mają osoby, które wykupiły taką usługę, podróżują klasą, która daje taki przywilej lub z innego powodu są wpuszczane jako pierwsze (np. rodziny z dziećmi). Przy bramce ponownie należy pokazać kartę pokładową i dokument. Następnie, zależnie od lotniska, przechodzimy specjalnym rękawem prosto do samolotu lub wsiadamy do podstawionego autobusu, który podwiezie nas do maszyny. Wejście na pokład samolotu Przy wejściu na pokład załoga wskazuje odpowiednie miejsca (jeśli są wybrane) lub podpowiada, gdzie usiąść. Pasażerowie preferują siedzenia przy oknie (najlepszy widok, najwięcej prywatności) lub blisko przejścia (większa swoboda przy wstawaniu, większa możliwość rozprostowania nóg, łatwiejszy dostęp do toalety). Usługi na pokładzie samolotu Gdy pasażerowie umieszczą swój bagaż podręczny we wskazanych miejscach i zajmą miejsca, załoga prezentuje, jak zapiąć pasy, jak użyć maski tlenowej, gdzie znajdują się wyjścia ewakuacyjne itp. Następnie pasażerowie proszenie są o zapięcie pasów i odsłonięcie okien. Po osiągnięciu przez maszynę określonej wysokości, okna można zasłonić, a pasy odpiąć. Często w tym momencie kapitan przez głośniki wita się z pasażerami i podaje podstawowe parametry lotu – czas lotu, wysokość, warunki atmosferyczne. W tanich liniach lotniczych z reguły można poczytać darmowy magazyn znajdujący się w kieszeniach foteli oraz zrobić zakupy w barku lub sklepiku. W praktyce sprzedaż odbywa się z wózka prowadzonego przez stewardessy. W razie potrzeby można skorzystać z toalety lub rozprostować się podczas krótkiego spaceru wzdłuż kabiny. Podczas lotów rejsowymi liniami w trakcie lotu, zależnie od klasy rezerwacyjnej, otrzymujemy posiłek i napoje na pokładzie. Do dyspozycji pasażerów są z reguły filmy, programy TV, muzyka, gry, a w niektórych maszynach również darmowe wi-fi. Lądowanie Gdy samolot zbliża się do lądowania, pasażerowie ponownie są proszeni o zapięcie pasów. Po wyhamowaniu drzwi są otwieranie, a pasażerowie mogą opuścić pokład. I znowu, zależnie od lotniska, wejdziemy do budynku przez rękaw lub przejdziemy do autobusu. Następnie przechodzimy kontrolę paszportową i opuszczamy teren lotniska. Zobacz film Barcelona Wylot z Warszawy od 280 PLN
Laptop z myszką. Słuchawki. Zegarek. Powerbank. Aparat fotograficzny z obiektywami, ładowarką baterii, kartą pamięci. Tablet z ładowarką. Przejściówka do kontaktu. Ten wpis Ci się przyda: Jak spakować walizkę? 20 kapitalnych trików na pakowanie walizki. Ubrania na wakacje i wyjazdy w ciepłe miesiące: Bielizna (majtki/slipki
Latalam z dziecmi wielokrotnie, z dwojka, dwa lata roznicy miedzy nimi. Daje sie to przezyc, pod warunkiem, ze sie czlowiek przygotuje na kazda mozliwosc. Ze wspolpasazerami nigdy nie mialam jakichs przebojow specjalnych; moze raz, kiedy na krotkim dwugodzinnym locie jedenastomiesieczniak po prostu darl sie jak opetany przez cala droge i za nic w swiecie nie bylam w stanie wykombinowac, o co mu chodzi. Troche mi bylo glupio, ale nikt mi bezposrednio nie powiedzial niczego nieprzyjemnego. Na transatlantykach tez dawaly rade, choc zawsze latalam (i zreszta do teraz latam) z zapasem dramaminy; sposob polecony przez pediatre, zeby nie bylo, ze szpikuje dzieciaki dragami. Po przecietnej dawce po prostu spokojnie spaly. Zawsze mialam ze soba jakis zapas zabawek, przekaski, zawsze na dzien dobry prosilam o wode do picia dla dziecka i podczas startu i ladowania staralam sie poic towarzystwo, zeby im sie uszy nie zatykaly. Szybko sie nauczylam, ze latajac z dzieckiem nie mozesz liczyc na zadne szczegolne ulgi czy przywileje. I zawsze z akim podejsciem latalam. Miewalismy przygody z gatuknku uciazliwych --- lecialam sama z dwojka dzieci, trzy i piec lat, z dwoma przesiadkami wedlug rozkladu, ale skonczy;lo sie na podrozy 36-cio godzinnej, bo mi odwolali ostatni dolotowy samolot w usa i po 16 godzinach podrozy przesiedzielismy na lotnisku 6 godzin czekajac na nieuniknione odwolanie lotu i tranzyt do dziadoskiego hotelu na trzygodzinny wypoczynek. Takie przypadki sie zdarzaja, ale daje sie spokojnie je opanowac, pod warunkiem, ze nie wybieramy sie w podroz z jakimis super-oczekiwaniami przygod jak z prospektu biura podrozy. I juz. Na poczatku latania strasznie sie stresowalam, szczegolnie obecnoscia wspolpasazerow itp. Kiedys musialam troszke za intenstywnie strofowac dzieci podczas lotu transatlantyckiego, bo jakis facet w rzedzie obok z usmiechem powiedzial mi, ze powinnam koniecznie zdac sobie sprawe, ze moje dzieci sa o wiele bardziej denerwujace dla mnie niz dla innych pasazerow. I wiesz co? Mial duzo racji. Moje dzieci maja juz 9 i 11 lat i czesto widuje matki, ktore usiluja utrzymac swoje dzieci pod absolutna kontrola myslac, ze moga byc problemem dla innych podroznych. A dzieciaki, jak to dziecaki --- troche pomarudza, troche poplacza, ale jeszcze nie widzialam dziecka, ktore wygenerowaloby taka niechec, jaka generuja niedomyci, spoceni, ze smierdzacymi skarpetkami, kradnacy twoje podlokietniki, pijacy za duzo, upychajacy swoj bagaz podreczny pod twoimi nogami itp. dorosli. Raz mialam tylko dosc nieprzyjemna wymiane zdan ze wspolpasazerem --- mlody chlopak siedzial obok mojego siedmioletniego wowczas syna w samolocie z waw do chicago. Mlody postawil sobie kubek z sokiem na stoliku, dokladnie w miejscu do tego przeznaczonym. Chlopak pochylil sie do mnie i mowi: Mozesz zwrocic uwage, zeby na mnie tego soku nie rozlal, bo nie mam zadnych ciuchow na przebranie? Odpowiedzialam mu tylko, ze nie ma problemu, ale prosze, zeby i on uwazal na swoj sok, bo ja tez szmat na zmiane dla dzieci nie wzielam. Powodzenia:)
Tanie loty z Wielkiej Brytanii do Łodzi - niskie ceny. Najtańszy lot samolotem Wielka Brytania - Łódź za 298 PLN. Rezerwuj on-line 24/7. Jeżeli chcesz znaleźć tani przelot, koniecznie przeszukaj naszą bazę lotów.
Leopold Flanek urodził się w Bieżanowie pod Krakowem 13 grudnia 1902 r. Spełniając patriotyczny obowiązek zgłosił się do odbycia służby wojskowej. Tak trafił do lotnictwa. Znalazł się w 2. Pułku Lotniczym. Po niezbędnym przeszkoleniu zameldował się w nim do jednej z jego eskadr myśliwskich. Latając w niej dał się poznać jako bardzo dobry lotnik, akrobata samolotowy. Wchodził w skład reprezentacji pułku na liczne zawody lotnicze. Te odbywały się nie tylko w Polsce. Razem z dwoma innymi kolegami zasłynął jako mistrz akrobacji lotniczej. Gdy wybuchła II wojna światowa Leopold Flanek ruszył na front ze swoją eskadrą. Bronił nieba nad Polską. Bardzo dobrze opanowana akrobacja samolotowa i pewne oko powodowało, że był doskonałym pilotem myśliwskim. Wróg powinien czuć przed nim respekt. Swoje umiejętności strzeleckie na polu walki zaprezentował już pierwszego dnia wojny. Tego dnia zaatakował i posłał do ziemi hitlerowski bombowiec He – 111. 3 września 1939 r. zestrzelił kolejną wrogą maszynę. Swoje konto wrześniowych sukcesów zamknął 9 września. Luftwaffe. Był nim tak samo, jak w obu wcześniejszych przypadkach bombowy Heinkel. Po tym jak się dopełnił los Polski zaatakowanej przez dwóch sąsiadów Flanek ruszył za bronią do Francji. Tu u boku sojusznika kontynuował walkę. Nim jednak siadł w kabinie myśliwca przeszedł podobnie jak część kolegów niezbędne przeszkolenie. Mając to za sobą trafił do francuskiej eskadry. W jego przypadku była to ta, która stacjonowała w Cambrai. Więcej szczegółów o niej, jak też przedwojennej historii eskadry, z którą był związany Leopold Flanek można przeczytać w książce innego lotnika, uczestnika tamtych dni. Był nim Stefan Łaszkiewicz i jego „Od Cambrai po Coventry”. 11 maja 1940 r. Flanek zademonstrował prawnukom Bonapartego swoje zdobyte umiejętności. Lecąc nad Belgią zubożył lotnictwo Hitlera o jeden myśliwski Me – 109. 13 maja o skuteczności Polaka przekonała się załoga He – 111. Nasz rodak nie chybił celu. Zginął śmiercią lotnika 16 maja 1940 r. Tego dnia związał się walką z podobnym bombowcem. Niemiec rozbił się, ale nim do się stało uszkodził polskiego myśliwca. Leopold Flanek usiłował wylądować trafionym samolotem. Daremnie. Samolot rozbił się w cieniu Ardenów. Pilot został pochowany w pobliżu upadku swojej maszyny. Z tego miejsca został ekshumowany na czechosłowacki cmentarz wojskowy położony w Neuville Sanint Vaest. Spoczywa na nim do dnia dzisiejszego. Konrad Rydołowski Tadeusz Kózka przyszedł na świat 6 sierpnia 1910 r. Mając świadectwo dojrzałości uzyskane z gimnazjum w Nowym Sączu rozpoczął swoja przygodę z wojskiem. Rozpoczął ją w murach Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. To właśnie tu zadecydował, że dalsze swoje życie zwiąże z wojskiem. Mianowany na stopień podporucznika zostaje przydzielony do pułku piechoty stacjonującego w Siedlcach. Tadeusz dowodzi plutonem. W tym czasie lotnictwo wojskowe, które się prężnie rozwija poszukuje chętnych. Szuka między innymi w innych formacjach. Chwila wahania ze strony Tadeusza nie trwa długo. Składa podanie o przydział do lotnictwa. To zostaje przyjęte pozytywnie. Wkrótce rozpoczyna nowy rozdział w swojej wojskowej karierze. Jest przyjęty w poczet słuchaczy Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. W 1935 r. kończy kurs aplikacyjny oficerów lotnictwa przewidziany dla obserwatorów samolotowych. Jako obserwator zostaje przeniesiony do 1. Pułku Lotniczego stacjonującego w stolicy. Lata w 12. Eskadrze Liniowej. Razem z nią przechodzi wymianę samolotów z Breguetów na „Karasie”. Gdy pułk otrzymuje „Łosie” lata na ich pokładzie. Należy do personelu jednej z eskadr bombowych wyposażonych w te konstrukcje. Przekazuje swoją wiedzę młodszym od siebie rocznikom podchorążych. Ginie śmiercią lotnika 19 czerwca 1939 r. Tego dnia wykonywał lot szkolny. Porucznik obserwator Tadeusz Kózka został pochowany na wojskowym cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Konrad RYDOŁOWSKI Adam Haber - Włyński urodził się w 1883 r. na Kielecczyźnie. W młodych latach zainteresował się sportem. Przebywając we Francji rozpoczął swoją przygodę z lotnictwem. Na cztery lata przed wybuchem I wojny światowej odbył kurs pilotażu samolotowego w Pau ( Szkoła Bleriota ). Jeszcze tego samego uzupełnił swoje lotnicze wykształcenie w innej szkole. Była to Szkoła Farmana. To w jej murach latem 1910 r. uzyskał dyplom pilota. Mając ten w kieszeni brał udział w imprezach lotniczych organizowanych we Francji. Z tej udał się do Rosji. Był podziwiany w Wilnie, Petersburgu, Moskwie, Kijowie. To właśnie w Rosji wziął udział w konkursie lotniczym rozegranym nad Newą w maju 1911 r. Zajął pierwsze miejsce wśród startujących siedmiu pilotów. Pod koniec maja brał udział w mitingu zorganizowanym Moskwie. Zajął trzecie miejsca w dwóch konkursach na wysokość i długotrwałość lotu. Będąc w Moskwie rozpoczął pracę zawodową jako oblatywacz w miejscowej fabryce płatowców. Powstały w niej nie tylko rosyjskiej konstrukcje ale też samoloty na francuskiej w oparciu o francuską licencję. Był nie tylko oblatywaczem. Pracował jako instruktor i szef pilotów w szkole lotniczej aeroklubu Moskiewskiego Towarzystwa Żeglugi Powietrznej. Miało ono siedzibę na lotnisku Chodynka. Zaangażowany zawodowo znajdował czas na udział imprezach lotniczych. 27 sierpnia 1912 r. uczestnicząc w konkursie samolotów wojskowych wylatał drugą nagrodę lecąc zmodyfikowaną wersją Farmana. 21 maja 1913 r. zwyciężył w konkursowym przelocie na trasie Moskwa - Sierpuchow - Moskwa. 13 kwietnia 1913 ustanowił dla Rosjan rekord wysokości lotu. Wyniósł on 3100 m. Ustanowił również rekordy lotów z pasażerami. W 1914 r. to on jako drugi w Rosji wykonywał na pokazach martwą pętlę. Pierwszym był rosyjski wojskowy pilot Niestierow. Nasz rodak był cały czas pilotem cywilnym. Za zasługi dla rosyjskiego z rąk księcia Aleksandra otrzymał srebrną odznaką. 8 maja 1914 r. został ranny w katastrofie pilotując nowy licencyjny samolot. Po powrocie do zdrowia wrócił do… latania. W lipcu 1914 wyjechał znów do Francji. Przez czas jakiś latał w Szkole Rolanda Garrosa. Przed wybuchem I wojny światowej wrócił do latania dla Rosji. Na początku 1919 r. znalazł się w Polsce. Znalazł pracę jako szef pilotów - instruktorów w szkole lotniczej na Ławicy pod Poznaniem. Ta pod koniec roku została przekształcona w Wyższą Szkołę Pilotów. Uczył w niej akrobacji lotniczej i myśliwskiej walki powietrznej. W 1921 r. przeszedł do pracy w wytwórni Plage & Laśkiewicz. Był w niej głównym pilotem oblatywaczem. To tu w Lublinie rozpoczęto produkcję licencyjną samolotów Ansaldo. Zginął śmiercią lotnika 21 lipca 1921 r. Oblatywał myśliwskiego Ansaldo A - 1 Balilla w Lublinie. Pilotowany przez niego płatowiec w czasie wykonywanej akrobacji na zbyt małej wysokości zawadził o ziemię. Pilot zginął. Został pochowany w Warszawie na Cmentarzu Powązkowskim. Konrad RYDOŁOWSKI Leonard Haber urodził się w stolicy Polski Warszawie 24 października 1909 r. Tu w syrenim grodzie uczył się w szkole powszechnej i gimnazjum. Mając lat 20 jako ochotnik rozpoczął swoją przygodę z wojskiem. Otrzymał przydział do 1 Pułku Lotniczego. Ukończył kurs pilotażu w Centrum Wyszkolenia Podoficerów Lotnictwa. Będąc pilotem wrócił do swojego pułku. W 1932 r. przeszedł niezbędne przeszkolenie obowiązujące pilotów myśliwskich w szkole Strzelania i Bombardowania. Tak przeszkolony znów meldował się wśród kolegów z 1 Pułku Lotniczego. Latał jako pilot 112 Eskadry Myśliwskiej. Zginął śmiercią lotnika 23 kwietnia 1934 r. Tego dnia zderzył się w locie z innym samolotem należącym do 114 Eskadry Myśliwskiej. Haber zginął w rozbitym płatowcu. Pochowany został na cmentarzu wojskowym ( Powązkowski ) w stolicy. Konrad RYDOŁOWSKI Mieczysław Wiórkiewicz urodził się 12 marca 1907 r. w dawnym województwie kieleckim. Po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Lotnictwa w Grudziądzu otrzymał przydział do 4 Pułku Lotniczego. Na dziewięć lat przed wybuchem II wojny światowej przeszedł niezbędne przeszkolenie pozwalające zasiąść za sterami samolotu jako pilot. Rok później ukończył kurs wyższego pilotażu w 2 Pułku Lotniczym. Promowany na stopień porucznika w 1932 r. dwa lata później otrzymał przydział na znajome sobie lotnisko ( Kraków ) z wcześniej odbytego kursu. Tym samym stał się pilotem 2 Pułku Lotniczego. Tu otrzymał również awans na stopień kapitana. Latał i dowodził jedną z jego eskadr myśliwskich. Będąc pilotem i dowódcą eskadry myśliwskiej razem z nią ruszył na front we wrześniu 1939 r. Latał w lotnictwie Armii „Kraków” i „Lublin”. Nie złożył broni. Po przedostaniu się do Francji znalazł się wśród lotników Grupy Montpellier. Dowodził Eskadrą Ćwiczebną w Lyonie. Z chwilą kapitulacji francuskiego sojusznika z grupą kolegów ewakuował się do Oranu. Była to samorzutna ewakuacja Polaków samolotem. Po lądowaniu Mietek z towarzyszami broni udał się pociągiem do Rabatu. Aby następnie autobusem dojechać do Casablanki. Tu zaokrętował się na statek idący w konwoju do Wielkiej Brytanii. Po dopłynięciu na Wyspę Ostatniej Nadziei po odpowiednim przeszkoleniu został skierowany do formowanego polskiego dywizjonu myśliwskiego. Od września 1940 do kwietnia 1941 r. miał honor i zaszczyt dowodzenia 308 Dywizjonem Myśliwskim Krakowskim. Odszedł z niego do służby w sztabie 11 Grupy Myśliwskiej. Pełnił funkcję oficera łącznikowego oraz oficera operacyjnego. Był też zastępcą Polskiego Oficera Łącznikowego w Fighter Command. Od początku maja do września 1942 r. dowodził 315 Dywizjonem Myśliwskim Dęblińskim. Po odwołaniu z tego polskiego dywizjonu przeszedł na stanowisko zastępcy dowódcy 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. Był zastępcą dowódcy 131 Portu Lotniczego. Od czerwca 1944 do maja 1945 r. szefował Wydziałem Wyszkolenia Personelu Latającego. Zmarł w Polsce w jej stolicy 31 stycznia 1987 r. Pochowany został na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Konrad RYDOŁOWSKI Urodził się 11 października 1896 r. Pierwsze nauki pobierał w Wilnie. Maturę zdawał w Moskwie. Jako podwładny cara Rosji został powołany do jego armii. Podczas I wojny światowej otrzymał skierowanie do lotnictwa. Służąc w nim ukończył szkołę pilotów w Moskwie. Z której to trafił do Francji. Bynajmniej nie był to pobyt turystyczny. Pojechał aby podnieść swoje lotnicze umiejętności. Z racji na skomplikowaną sytuację na froncie musiał przerwać naukę. Był potrzebny Rosji. Został skierowany do lotów bojowych. W listopadzie 1918 r. przeszedł do tworzącej się Armii Polskiej. Razem z nią znalazł się w Polsce. Podjął się pracy w Centralnych Warsztatach Lotniczych. Latał dla nich jako pilot - oblatywacz. Do latania bojowego wrócił w 1920 r. Walczył w obronie wschodniej granicy w wojnie polsko – rosyjskiej. Nie miał okazji długo walczyć. Przełożeni skierowali go do Włoch. Miał z nich sprowadzić samolot myśliwski. Byłaby to maszyna którą na licencji podjąłby się produkować nasz powstający przemysł lotniczy. Niestety, nie doleciał. Defekt silnika spowodował jego szybszy powrót do kraju. Rozpoczął służbę wojskową w Warszawie. Dowodził jedną z eskadr pułku myśliwskiego. Od października 1921 do marca 1922 r. latał jako pilot komunikacyjny na trasie Warszawa – Paryż – Warszawa. Startował w pierwszych krajowych zawodach lotniczych. To on dla Polski również jako jeden z pierwszych pokonał w locie Alpy. W 1926 r. został dowódcą dywizjonu i eskadry w grodzie Kraka. Trzy lata później dowodził dywizjonem w Poznanie. W 1933 r. objął przewodnictwo reprezentacji narodowej na pokazach lotniczych w Rumunii. Na pięć lat przed wybuchem II wojny światowej znalazł się po raz drugi w syrenim grodzie. Był zastępcą dowódcy i dowódcą pułku. Po ogłoszeniu mobilizacji został wyznaczony dowódcą Brygady Pościgowej. Ta broniła nieba nad stolicą Polski. Po wrześniowej przegranej dostał się do Francji. U boku tego sojusznika został mianowany komendantem Centrum Szkolenia Lotniczego polskiej bazy lotniczej. Organizował w niej nasze lotnictwo myśliwskie. Po klęsce Francji ewakuował się na Wyspę Ostatniej Nadziei. Wzorem zaczerpniętym z kontynentu przełożeni mianowali go komendantem Centrum Wyszkolenia Lotniczego. Z tego stanowiska „awansował” do polskiego oficera łącznikowego z brytyjskim dowództwie lotnictwa myśliwskiego. Tylko, że pełnił funkcję dowódcy polskiego lotnictwa myśliwskiego w Wielkiej Brytanii. Zginął w locie bojowym nad Francją 15 maja 1943 r. Poleciał ochotniczo na lot bojowy z pilotami polskiego dywizjonu myśliwskiego. Został pochowany w Normandii Konrad RYDOŁOWSKI Bogusław Mierzwa urodził się 14 marca 1918 r. w Warszawie. Mając świadectwo dojrzałości w kieszeni postanowił uregulować swój obowiązek służby wojskowej. W 1937 roku przekroczył próg Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. W czasie nauki odbywał praktykę w 1 Pułku Lotniczym. Ten stacjonował w jego rodzinnym mieście. Słynną z historii Szkołę ukończył. Był absolwentem XII promocji. We wrześniu 1939 r. ruszył na front. Walczył w jednej z eskadr Brygady Pościgowej broniących nieba nad syrenim grodem. 1 dnia wojny to jest 1 września odniósł swoje 1 zwycięstwo. Tego dnia w czasie powietrznego pojedynku stoczył walkę z niemieckim bombowcem. Był nim He – 111. Po niej zaliczono Bogdanowi 1/3 zwycięstwa. Pięć dni później odniósł podobny sukces. Tylko że teraz do swojego konta dopisał 1/3 myśliwca Luftwaffe (Me – 109). Po przegranej Polski za bronią jak większość kolegów udał się do Francji. Przeszedł do niej przez Rumunię. W sojuszniczej Francji wrócił do latania. Latał w kluczu dowodzonym przez porucznika Aleksandra Gabszewicza. Gdy Francja uległa wojskom III Rzeszy ewakuował się do Wielkiej Brytanii. Tu na Wyspie Ostatniej Nadziei przeszedł przeszkolenie w lotach na angielskich samolotach. 21 sierpnia 1940 r. został skierowany do polskiego dywizjonu myśliwskiego. Trafił do najbardziej znanego z historii powietrznych zmagań nad Wielką Brytanią. Był nim 303 Dywizjon Myśliwski im. Tadeusza Kościuszki. Razem z nim walczył w obronie nieba nad gościnną Anglią. 16 kwietnia 1941 r. odbył swój ostatni lot w życiu. Tego dnia z innymi pilotami swojego dywizjonu i kolegami z brytyjskiego 601 poleciał na osłonę bombowców. Celem bombardowania było lotnisko niemieckich myśliwców położone po drugiej stronie kanału La Manche we Francji. Lot do celu przebiegał bez niespodzianek. Natomiast w czasie powrotu z nad celu Polaków zaatakowały nieprzyjacielskie myśliwce. Przeciwnicy strzelali celnie. Efektem tego było zestrzelenie samolotu Polaka. Podporucznik pilot Bogusław Mierzwa zginął śmiercią lotnika. Konrad RYDOŁOWSKI Stefan Kryński urodził się w Warszawie 29 sierpnia 1905 r. Po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Lotnictwa w Grudziądzu otrzymał przydział do Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Latał w składzie Morskiej Eskadry Wielosilnikowej. Od października 1928 r. do końca maja 1929 r. był adiutantem dowódcy Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Po odejściu z tego stanowiska wrócił do swojej eskadry. Wytrwał z nią do listopada 1930 r. Wtedy to został powołany na stanowisko komendanta Oddziału Portowego. Dowodził nim do listopada 1932 r. Po awansie na stopień porucznika w tym samym roku objął stanowisko komendanta ośrodka przysposobienia wojskowego lotniczego na terenie Gdańska. Odszedł z niego w lutym 1933 r. Trafił na lotnisko do Rumi. Z nad morza został przeniesiony w głąb lądu. Wiązało to się z jego nowymi obowiązkami. Od maja 1935 do września 1936 r. był dowódcą Eskadry Rzecznej Pińsk. Awansowany na stopień kapitana rok po awansie został adiutantem prezydenta państwa. Był nim do chwili przekroczenia granicy Polski z Rumunią. Warto odnotować, że w czasie służby w Polsce Stefan Kryński był autorem odznaki obserwatora i pilota Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Po upadku Francji znalazł się w Wielkiej Brytanii. Na Wyspie Ostatniej Nadziei przeszedł niezbędne przeszkolenie lotnicze. Za jego sprawą mógł latać bojowo. Trafił do formowanego polskiego dywizjonu lotniczego. Nie była to jednostka myśliwska a bombowa. Był to 300 Dywizjon Bombowy Ziemi Mazowieckiej. Zginął w czasie powrotu z bombardowania Antwerpii 28 grudnia 1940 r. Tego dnia nad lotniskiem dywizjonu panowały niekorzystne warunki meteorologiczne. Razem z nim zginął jeszcze jeden z członków załogi. Pozostali członkowie załogi przeżyli. Stefan Kryński został pochowany na cmentarzu w Newark. Konrad RYDOŁOWSKI Zygmunt Natkański urodził się na Mazowszu w Skierniewicach 4 września 1907 r. Mając maturę w kieszeni zdecydował się, że swoje dorosłe życie zwiąże z wojskiem. Mając lat wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej. Po trzech latach nauki został promowany na stopień podporucznika. Po awansie został skierowany do Łodzi do stacjonującego w niej pułku piechoty w Łodzi. Służąc w piechocie awansował gwiazdkę wyżej. Nie zamierzał się jednak wiązać dożywotnio z piechotą. Interesował się lotnictwem. Przeszedł do niego jako obserwator. Pierwszym krokiem w jego lotniczej karierze było rozpoczęcie nauki w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. Po zakończeniu aplikacyjnego kursu obserwatorów został przydzielony do eskadry liniowej 5 Pułku Lotniczego. Pozostając w nim po krótkim czasie zmienił eskadrę. Przeszedł do eskadry towarzyszącej. Od września do listopada pełnił obowiązki kadrowca ( oficera ewidencji personalnej ) 5 Pułku Lotniczego. W kwietniu kwietnia 1937 r. znalazł w jednej z eskadr myśliwskich. Latał z nią do lipca. Miesiąc później został przeniesiony do eskadry towarzyszącej swojego pułku dowodząc II plutonem. Po awansie na stopień kapitana został komendantem Szkoły Podoficerskiej w Lidzie. Pozostawał nim lipca 1939 r. Po przemianowaniu macierzystego pułku na Bazę Lotniczą nr mianowany dowódcą eskadry szkolnej bazy. Z chwilą wybuchu II wojny światowej do 17 września pozostawał w Lidzie. Po ataku Związku Radzieckiego na Polskę dnia następnego ewakuował się z personelem Bazy na Łotwę. Internowany zaliczył kilka obozów internowania. Z ostatniego uciekł do Rygi. Tu otrzymał niezbędne dokumenty, które pozwoliły jemu i jego najbliższym wyjechać z Łotwy. Przez Szwecję i Norwegię dotarł do Wielkiej Brytanii. Na Wyspie Ostatniej Nadziei został przyjęty do odtwarzanego polskiego lotnictwa wojskowego. Otrzymał przydział do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Eastchurch. Latem 1940 r. został przeniesiony do Blackpool. Na początku sierpnia trafił do szkoły 1 AONS w Prestwick na kurs nawigatorów. Po jego ukończeniu przeszedł kurs zgrywania załóg i doskonalenia bojowego w Bramcote. Następnie ugruntował zdobytą wiedzę w Benson. Po likwidacji polskiego zgrupowania przy 12 OTU wrócił do Bramcote. Ukończył kolejny kurs i skompletował swoją przyszłą załogę. 24 lipca 1942 r. z nią zameldowała się w 304 Dywizjonie Bombowym „Ziemi Śląskiej". Do pierwszego lotu bojowego wystartował nocą z 7 na 8 września 1941 r. Poleciał na bombardowanie portu Boulogne we Francji. Latał również z podobnym zadaniem nad Hawr, Cherbourg, Ostendę, Kolonię, Wilhelmshaven i Brest. 5 kwietnia 1942 r. wystartował do kolejnego swojego lotu. Celem był węzeł kolejowy w Kolonii. Samolot zbombardował wskazany obiekt. W drodze powrotnej został namierzony i zaatakowany przez niemieckiego nocnego myśliwca. Przeciwnik strzelał celnie. Bombowiec z polską załogą spadł na ziemię w okolicy Geetbets w Belgii. Nikt nie przeżył. Zwłoki Zygmunta Natkańskiego początkowo złożono na cmentarzu w St. Truiden. Następnie po wojnie ekshumowano na Cmentarz Wojenny w Heverlee w Belgii. Konrad RYDOŁOWSKI Leonard Haber urodził się w stolicy Polski Warszawie 24 października 1909 r. Tu w syrenim grodzie uczył się w szkole powszechnej i gimnazjum. Mając lat 20 jako ochotnik rozpoczął swoją przygodę z wojskiem. Otrzymał przydział do 1 Pułku Lotniczego. Ukończył kurs pilotażu w Centrum Wyszkolenia Podoficerów Lotnictwa. Będąc pilotem wrócił do swojego pułku. W 1932 r. przeszedł niezbędne przeszkolenie obowiązujące pilotów myśliwskich w szkole Strzelania i Bombardowania. Tak przeszkolony znów meldował się wśród kolegów z 1 Pułku Lotniczego. Latał jako pilot 112 Eskadry Myśliwskiej. Zginął śmiercią lotnika 23 kwietnia 1934 r. Tego dnia zderzył się w locie z innym samolotem należącym do 114 Eskadry Myśliwskiej. Haber zginął w rozbitym płatowcu. Pochowany został na cmentarzu wojskowym ( Powązkowski ) w stolicy. Konrad RYDOŁOWSKI, Władysław Wrzał urodził się w Medyce 10 stycznia 1904 r. Będąc 16 latkiem bronił wschodnich granic Polski. Brał udział w wojnie polsko – rosyjskiej 1920 r. Walczył w oddziale partyzanckim. Z chwilą zawieszenia broni wrócił do przerwanej nauki. Uzupełniał swoje wykształcenie we Lwowie. Miało to miejsce w tamtejszym Korpusie Kadetów. Po uzyskaniu świadectwa maturalnego nie rozstał się z mundurem. Pozostał w wojsku. Związał się na stałe z lotnictwem. Wstąpił do Szkoły Lotnictwa mieszczącej się w Grudziądzu. Tu brał udział w „buncie” podchorążych (opis tego incydentu można odszukać w książce Stefana Łaszkiewicza pt.: „Od Cambrai po Coventry”). Po promocji wcielony do jednej z eskadr 4 Pułku Lotniczego. Ten stacjonował w grodzie Kopernika. W 1929 r. Władek został odkomenderowany do Dęblina. To właśnie w murach Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa rok później odbył szkolenie myśliwskie na kursie wyższego pilotażu. Zginął śmiercią lotnika wykonując lot ćwiczebny 23 kwietnia 1931 r. W czasie wykonywania akrobacji doszło do urwania skrzydeł w jego samolocie. Lotnik został pochowany na cmentarzu w Toruniu. Konrad RYDOŁOWSKI Theodor Osterkamp – urodził się 15 kwietnia 1892 w Düren w Nadrenii. Był synem fabrykanta. Uczęszczał do gimnazjum w Dessau. Po wybuchu I wojny światowej, 14 sierpnia 1914 wstąpił do niemieckiego lotnictwa morskiego - Marinefliegerkorps i służył w Johannisthal, następnie w 2. Dywizjonie Lotnictwa Morskiego (2. Marine-Fliegerabteilung) we Flandrii. W latach 1915-1916 służył jako obserwator lotniczy. Jako pierwszy pilot odbył lot rozpoznawczy samolotem bazującym na lądzie nad Wielką Brytanią. W 1917 ukończył szkołę pilotów myśliwskich w Pucku i następnie służył w 1. Eskadrze Myśliwskiej Marynarki. 15 października 1917 objął dowództwo 2. Eskadry Myśliwskiej Marynarki. Podczas wojny uzyskał 32 zwycięstwa powietrzne, pierwsze 30 kwietnia 1917. Do końca roku odniósł 6 zwycięstw, a dalsze 26 od marca do października 1918. Prawie połowa - 15 zwycięstw była odniesiona nad myśliwcami Sopwith Camel. 2 września 1918 został odznaczony najwyższym niemieckim orderem bojowym: Pour le Mérite. Na liście niemieckich asów zajął 26 miejsce, na równi z Hermannem Frommherzem. Po I wojnie światowej Osterkamp między innymi zajmował się lotnictwem sportowym; uczestniczył w drugich, trzecich i czwartych międzynarodowych zawodach samolotów turystycznych Challenge 1930 (11. miejsce), Challenge 1932 (12. miejsce) i Challenge 1934 (5. miejsce). W 1931 pracował jako kontroler w stacji lotnictwa morskiego Holtenau. Zajmował się następnie organizowaniem nowo powstającego niemieckiego lotnictwa wojskowego Luftwaffe. W latach 1933-1939 był komendantem szkoły pilotów myśliwskich Jagdfliegerschule 1. w Werneuchen koło Berlina. 19 września 1939 w stopniu pułkownika Osterkamp został pierwszym dowódcą 51. Pułku Myśliwskiego (JG 51). Podczas bitwy o Francję w 1940 zaliczono mu 4 zwycięstwa powietrzne, z czego 1 jest potwierdzone (Fokker 12 maja 1940). Wziął następnie udział w bitwie o Anglię, w której odniósł jedno potwierdzone zwycięstwo (Supermarine Spitfire 13 lipca 1940), zgłaszał ponadto jeszcze jedno. 23 lipca 1940 na stanowisku dowódcy JG 51 zastąpił go Werner Mölders. Za kampanię odznaczony został Krzyżem Rycerskim. Osterkamp awansował następnie do stopnia generała majora i został dowódcą lotnictwa myśliwskiego 1. Floty Powietrznej (Jagdfliegerführer 1.), następnie od grudnia 1940 do 1 sierpnia 1941, 2. Floty Powietrznej. W kwietniu 1942 na krótko pełnił obowiązki dowódcy lotnictwa myśliwskiego w Afryce. 1 sierpnia 1942 przeniesiono go do Luftsgaustab Afrika. 5 kwietnia 1943 został dowódcą lotnictwa myśliwskiego na Sycylii (Jagdfliegerführer Sizilien), zastąpiony następnie 15 lipca przez Adolfa Gallanda. Służył na dalszych stanowiskach w sztabie lotnictwa, w 1944 jako inspektor organizacji naziemnej Luftwaffe. Po krytyce ze strony naczelnego dowództwa, został usunięty z tego stanowiska 21 grudnia 1944. Zmarł 2 stycznia 1975 w Baden-Baden. Źródło: Władysław Toruń przyszedł na świat w Nowym Sączu 7 lipca 1899 r. Studiował na Politechnice Lwowskiej. Z niej w 1911 r. trafił do wojska. Przygodę z mundurem rozpoczął od… służby w marynarce wojennej. Praktykę po szkole jednorocznych odbył na okręcie wojennym ( krążowniku ). Z niego trafił na inną jednostkę pływającą. Pływał na niej w czasie wojny bałkańskiej blisko pół roku. W tym samym czasie ukończył studia. Walcząc i studiując od 1909 r. był członkiem konspiracyjnych organizacji. Należał do „Strzelca”. Z chwilą wybuchu I wojny światowej znów trafił do służby na morzu. Nie pływał zbyt długo. Już w grudniu 1914 r. rozpoczął służbę w artylerii fortecznej. Z niej przeszedł do artylerzystów broniących jednej z twierdz austro – węgierskich. W drugim roku działań wojennych ( sierpień 1916 r. ) został skierowany na kurs obserwatorów lotniczych. Gdy ten ukończył przeszedł do lotnictwa marynarki wojennej. Latał na rozpoznanie nad Morzem Adriatyckim W obliczu klęski cesarstwa Austro – Węgierskiego postanowił rozpocząć służbę w powstającym Wojsku Polskim. Wybrał do tego nie za bardzo prostą drogę. Tak przyjmują co pewni znawcy jego życiorysu. Skorzystał z tego, że był często na przepustkach we Lwowie. Z jednej takiej nie wrócił do swojej jednostki. Służąc w szeregach Wojska Polskiego porucznik Władysław Toruń brał udział w walkach z Ukraincami o pozostawienie w granicach Polski Lwowa. To on razem z dwoma innymi lotnikami ( Bastyrem i de Beaurain` em ) i grupą studentów opanował lotnisko Lewandówka. Był tym z naszych rodaków, który wykonał drugi lot bojowy polskim samolotem. Leciał wtedy z porucznikiem Stefanem Bastyrem. Latał bojowo nie tylko z nim. Również obsługiwał na ziemi polskie płatowce. Pod koniec listopada poleciała ze Stecem do Warszawy. Zawiózł meldunek o sytuacji w mieście marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu. Zmarł 9 sierpnia 1924 został wśród bohaterskich obrońców Lwowa na Cmentarzu Orląt. Konrad RYDOŁOWSKI Eugeniusz Szaposznikow Eugeniusz Szaposznikow - urodził się 17 lipca 1917 r. Przeszkolenie lotnicze przeszedł w eskadrze myśliwskiej 1 Pułku Lotniczego. We wrześniu 1939 r. był lotnikiem broniącym nieba nad Warszawą. Jego eskadra wchodziła w skład Brygady Pościgowej. Już pierwszego dnia wojny na swoim koncie odnotował w walce powietrznej uszkodzenie samolotu nieprzyjaciela. Był nim bombowy He-111. Heinkel He-111 Po przegranej Polski ruszył za bronią przez Rumunię do Francji. Gdy tylko się w niej znalazł po przeszkoleniu stanął w jej obronie. Latał w jednym kluczu z Arsenem Cebrzyńskim. Gdy Francuzi skapitulowali, ewakuował się do Wielkiej Brytanii. Na Wyspie Ostatniej Nadziei ponownie odbył przeszkolenie lotnicze. To pozwoliło mu na gorzkie porównanie tego, czym dysponowało lotnictwo polskie i francuskie wobec niemieckiego, a co mógł wystawić do obrony swojej ojczyzny RAF przeciwko Luftwaffe. Mając za sobą odpowiednie przeszkolenie został skierowany do formowanej polskiej jednostki lotniczej. Był to słynny 303 Dywizjon Myśliwski im. Tadeusza Kościuszki (symbol dywizjonu po lewej). Właśnie w nim z rodakami miał okazję wziąć udział w powietrznej Bitwie o Wielką Brytanię. Walcząc nad nią otworzył po raz drugi konto swoich powietrznych zestrzeleń. 31 sierpnia 1940 r. pozbawił hitlerowskie Niemcy Me-109. 7 września tego samego roku dopisał do swoich zwycięstw Do-215 i kolejne Me-109. Pewne oko i celny strzał doprowadził w cztery dni później do pozbawienia przeciwnika dwóch Me-110. Następne sukcesy przyszły 23 września - jeden Me-109 i 27 września kolejny już Me-109 wypadł z obiegu. 7 października 1940 r. miał okazję do pokazania swoich umiejętności. Skorzystał z nich. Lotnicy Luftwaffe znow dzięki niemu stracili kolejne Messerschmitty. W połowie maja 1941 r. Szaposznikow został skierowany do 8 Szkoły Pilotażu. Skierowany nie tylko po to, aby podnieść swoje doświadczenie pilota myśliwskiego, bo tego naszemu rodakowi nie brakowało. Brał lekcje pod własnym niebem i obcym (Francja), doskonalił je pod niebem Wielkiej Brytanii. Latając w Szkole Pilotażu jako instruktor uczył innych. Przekazywał swoją wiedzę młodszym kolegom. Na początku 1942 r. odszedł z Montrose do Church Lawford gdzie mieściła się Szkoła Instruktorów Pilotażu. Z niej trafił po ukończonym kursie do Newton. Cały ten czas tęsknił za lataniem bojowym. Chciał się bić. 126 "Adolfów" zestrzelonych przez Dywizjon 303 w czasie Bitwy o Anglię Przełożeni wyszli mu naprzeciw. Wiedzieli, że belfrowanie to nie jest najlepszy pomysł. Potrzeba było pilotów do dywizjonów bojowych. Dlatego też 14 grudnia 1943 r. skierowano go do 316 Dywizjonu Myśliwskiego. Latał bojowo tym razem z „Warszawiakami” do 21 grudnia 1943 r., kiedy to ponownie został przeniesiony do „Kościuszkowców”. 6 lipca 1944 r. w 303 objął dowodzenie eskadrą. Latał z nim do połowy listopada 1944 r. Dlaczego nie dłużej? Żołnierz drogi nie wybiera. Rozkaz wezwał go do stawienia się w Newton. Powrócił w mury 16 Polskiej Szkoły Pilotażu. Do nowej wyzwolonej Polski nie wrócił. Pozostał na emigracji. Odszedł z lotnictwa pod koniec 1946 r. Zamieszkał w swojej nowej ojczyźnie, której bronił z powietrza. Mieszkał w Wielkiej Brytanii pod zmienionym nazwiskiem Sharman. Zmarł 8 lipca 1991 r. Tekst: Konrad Rydołowski Fot. Józef Ludwik Skibiński (używał tylko pierwszego imienia) urodził się z dala od Polski. Przyszedł na świat w Monachium 2 grudnia 1900 r. Mając lat 20 bronił Polski walcząc w wojnie rosyjsko – polskiej. Z chwilą jej zakończenia nie rozstał się z armią. Pozostał w niej. Skierowany do Szkoły Podchorążych Piechoty został przeniesiony do Oficerskiej Szkoły Lotnictwa w Grudziądzu. Po jej ukończeniu otrzymał przydział do 3 Pułku Lotniczego. Stacjonował z nim na lotnisku Ławica pod Poznaniem. Latał w nim jako pilot eskadry liniowej. Awansowany na stopień porucznika w 1932 r. Był autorem odznaki pułkowej. Przyznawana była oficerom, podoficerom i szeregowym. Dwa lata po awansie został przeniesiony do Warszawy. Tu podobnie jak w Wielkopolsce latał w eskadrze liniowej. Podnosił swoją wiedzę na kursie organizowanym przez Wyższą Szkołę Lotniczą. Na rok przed wybuchem II wojny światowej awansował na stopień kapitan obserwatora. Jeszcze w maju przeniesiony do 5 Pułku Lotniczego. Razem z nim ruszył na front. Latał bojowo w Brygadzie Bombowej. Miał na swoim koncie dwa loty bojowe. Zginął śmiercią lotnika w czasie zmiany lotniska 10 września 1939 r. Samolot z Józefem przy lądowaniu wpadł w korkociąg. Pilot nie zdołał wyprowadzić maszyny do lotu poziomego. Razem z nim zginęło dwóch innych członków załogi. Kapitan obserwator Józef Skibiński został pochowany na cmentarzu w Wojcieszkowie. Konrad RYDOŁOWSKI Hermann Göring w 1932 r. Hermann Wilhelm Göring – ten as lotniczy i zarazem zbrodniarz wojenny urodził się 12 stycznia 1893 r. w Niemczech w Rosenheim, mieście leżącym w Bawarii. W czasie I wojny światowej latał jako pilot. Będąc oficerem w stopniu porucznika dowodził 27 eskadrą myśliwską. Miał na swoim koncie dwadzieścia dwa zestrzelenia samolotów przeciwnika. To predysponowało go do tytułu asa powietrznego. Pod koniec walk na Zachodnim Froncie za swoje zasługi w dniu 8 lipca 1918 r. otrzymał dowodzenie nad dywizjonem lotniczym Manfreda von Richthofena. Nie cieszył się długo awansem. Powodem było zakończenie wojny. W pokonanych Niemczech – mimo, że był asem lotniczym – początkowo nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Był tym oficerem, który niezwykle boleśnie odczuł przegraną swojej ojczyzny. Aby na krótko zapomnieć o tym co się stało, rozpoczął studia w Monachium. W czasie nauki w 1922 r. poznał Adolfa Hitlera. Za jego namową wstąpił do NSDAP. Związany z partią Hitlera rozpoczął w niej szybko swoja karierę. Po roku był już szefem bojówek SA. W czasie zamachu stanu został ciężko ranny. Dzięki temu udało się mu uniknąć procesu i więzienia. Przy pomocy grupy przyjaciół opuścił Niemcy. Udał się do Włoch, a z nich przedostał do Szwecji. Wrócił do kraju po czterech latach. Stanął na czele NSDAP w Reichstagu. To dzięki jego zaangażowaniu Hitler mógł przejąć władzę. Hitler nie zapomniał o swoim podopiecznym. Ułatwił Hermannowi dalszy awans. 5 maja 1933 r. po utworzeniu Ministerstwa Lotnictwa III Rzeszy objął jego kierownictwo. Gdy światu oficjalnie zostało zaprezentowana Luftwaffe to nie kto inny tylko właśnie on, Hermann Göring musiał zostać jej najwyższym dowódcą. Rewolwer i buława Göringa Pamiętnego 1 września 1939 r. to jego samoloty zaatakowały cele na lądzie, w powietrzu i na wodzie w Polsce. Tym samym rozpoczęła się II wojna światowa. Mając decydujący głos w trzeciej sile zbrojnej Niemiec oraz w dowód uznania zasług na polu walki od swojego wodza otrzymał buławę marszałkowską. Ta należała się również za zwycięstwa pod niebem Francji. Hitler swojego pupila cenił szczególnie wysoko. Awans do stopnia marszałka nie był zwyczajny. Marszałek, którym był Göring stał wiele wyżej. Był bowiem marszałkiem Rzeszy. Do tej pory taki stopień w armii, jak również w lotnictwie, nie występował. Był najwyższym rangą dowódcą w strukturach Niemiec rządzonych przez Adolfa Hitlera. Jego władza była niczym nieskrępowana. Co nie przeszkadzało mu, aby w stosunku do swoich podwładnych być wielce kontrowersyjnym. Raz nagradzał a innym razem ganił. Potrafił być serdeczny i bezwzględnie ostry. Do tego pociągało go zamiłowanie do luksusu. Znany był z tego, że w podbitych krajach grabił dzieła sztuki. Nie była obca mu zazdrość o to, że ktoś inny może zająć jego miejsce u boku tak kochanego Adolfa. Może z tego powodu postanowił się wyróżniać z otoczenia. Swoją wyjątkowość podkreślał również przez inny, od przewidzianego regulaminem, mundur. Reichsmarschall zakładał szaroperłowy płaszcz. Ten zdecydowanie wyróżniał z otoczenia generałów i marszałków Rzeszy. Mundur Hermanna Göringa Za sprawą kontrowersyjnego podejścia do otoczenia nie umiał sobie ułożyć stosunków ze swoim zastępcą Erhardem Milchem. Pozostawał głuchy na jego uwagi. Te dotyczyły stanu faktycznego Niemieckich Sił Powietrznych zaangażowanych w walce na polach bitew. Dla Hitlera Reichsmarschall Luftwaffe był jednak najbardziej kompetentnym z kadry dowódczej najwyższego szczebla. Dobra passa szybko się skończyła po Bitwie o Wielką Brytanię. W 1940 r. Göring udał się osobiście do Cap Gris Nez. Tu razem ze swoim sztabem postanowił, że to on rozprawi się raz na zawsze z Royal Air Force. Stało się inaczej. Jego arogancja i brak zrozumienia dla zastępcy było początkiem końca lotnictwa wojskowego Niemiec. Najwyższy dowódca w swoim zadufaniu miał mylny obraz stanu rzeczywistego lotnictwa, którym osobiście miał dowodzić w decydującej bitwie. Popełnił bardzo poważny błąd, który bardzo szybko zemścił się na nim. Na czym ów błąd polegał? Wyłączył on z bombardowań brytyjskie stacje radarowe. Te oczy i uszy wspomagające RAF nie były w pełni docenione przez atakujących, ale przez obrońców należycie wykorzystane. Co więcej, Göring przeniósł ciężar głównego uderzenia na bombardowanie stolicy Wielkiej Brytanii. To spowodowało, że RAF mógł wziąć głębszy oddech. Do tego zabronił prowadzenia walk z brytyjskimi pilotami. Było to powodem odstąpienia od sforsowania Kanału Angielskiego i opanowania Wyspy Ostatniej Nadziei. Bolesna prawda z trudem docierała do wodza Rzeszy. Ale docierała na tyle skutecznie, że ten skutecznie eliminował Göringa ze swojego otoczenia. Odsuwał go do innych, mniej istotnych zadań. Czynił to w sposób na tyle zawoalowany, aby pupil nie czuł się pokrzywdzony. Göring mimo wszystko nie tracił rezonu. Wierzył, że los będzie dla niego łaskawy. Było inaczej. Wojska niemieckie coraz częściej dostawały tęgie lanie. Nie bez znaczenia na dalszą karierę, a tym samym na przebieg służby była lekcja ze Stalingradu. Luftwaffe nie mogła dostarczyć odpowiedniego wsparcia i pomocy oblężonym w nim rodakom. Do tego doszło przejście aliantów do kontrofensywy, której skutkiem stały się przeprowadzone naloty na Niemcy. Hermann Göring (pierwszy rząd, ostatni po lewej) na ławie oskarżonych w Norymberdze Gdy w kwietniu 1945 r. zdobył się na próbę przejęcia władzy i próbę układania się pokojowego z niedawnym przeciwnikiem, przypieczętował swój los. Został pozbawiony wszystkich wcześniejszych funkcji i przysługujących mu tytułów. Po kapitulacji III Rzeszy Hermann Göring znalazł się w niewoli. Miał być sądzony przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze. Wyrok był jeden – kara śmierci. Göring popełnił jednak samobójstwo – zażył truciznę w więziennej celi. Miało to miejsce 15 października 1946 r. Tekst: Konrad Rydołowski Fot: Jerzy Zaremba - urodził się 8 lipca 1909 r. na Kresach w Równem. Gdy miał pięć lat razem z rodzicami przeprowadził się do Kijowa. Aby raz jeszcze zamieszkać w Polsce w 1922 r. Państwo Zarembowie zamieszkali drugi raz w Równem. Tu w rodzinnym mieście Jurek zdał egzaminy maturalne. Mając maturę w świadectwo gimnazjalne przeszedł kurs unitarny w Szkole Podchorążych Piechoty. W październiku 1930 r. przeszedł próg Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 15 sierpnia 1931 r. został promowany na stopień podporucznika obserwatora. Otrzymał także przydział do Poznania do 3 Pułku Lotniczego. W 1932 r. wrócił do poznanego wcześniej Dęblina. Przeszedł przeszkolenie w pilotażu. Rok później podniósł wyżej poprzeczkę swojej lotniczej wiedzy jako pilot. Ukończył w Grudziądzu kurs wyższego pilotażu. Z tak zdobytą wiedzą wrócił do Poznania. Latał w eskadrach myśliwskich swojego pułku. Rok przed wybuchem II winy światowej objął dowodzenie jednej z eskadr myśliwskich. We wrześniu 1939 r. razem z nią wchodził w skład lotnictwa Armii „Poznań". 1 września 1939 r. brał udział w przygotowaniu powietrznej zasadzki na samoloty Luftwaffe. Trzeciego dnia wojny razem z dwoma innymi pilotami miał udział w przechwyceniu kilku bombowych He – 111. Efektem tego pojedynku było uszkodzenie jednej wrogiej maszyny i przyznanie każdemu naszych myśliwców po 1/3 zestrzelonego prawdopodobnie. To nie był koniec spotkań z przeciwnikiem tego dnia. W czasie dalszego lotu doszło do spotkania z inną grupą bombowców. Znów wywiązała się walka. Jej efektem było zestrzelenie przez Jerzego jednego samolotu a drugiego wspólnie z kolegą. Zwycięzca tej walki sam został ranny. Nie mogąc prowadzić dalszej walki wrócił na lotnisko. Po prowizorycznym opatrzeniu został skierowany do najbliższego szpitala. Ten znajdował się w Poznaniu. Nie przebywał w nim długo. Dalsze leczenie miało odbywać się w Warszawie. Leczył się w niej do pierwszych dni stycznia 1940 r. Nie skończył leczenia, uciekł ze szpitala. Przeszedł nielegalnie „zieloną granicę” ze Słowacją. Przekraczając tę odmroził ręce. Niezagojona rana przypomniała o swoim istnieniu. Z tego powodu został po stronie słowackiej stronie Tatr. Nie cieszył się wolnością. Znaleziony przez słowackich żandarmów trafił do aresztu i… szpitala. Miał przebywać na leczeniu do wyzdrowienia. Zdrowy miał trafić do aresztu. Wiedział bardzo dobrze co to oznacza dla niego. Dlatego zdecydował się drugi raz na ucieczkę. Przez Węgry, Jugosławię i Włochy ruszył do Francji. Po jej kapitulacji ewakuował się do Wielkiej Brytanii. Na Wyspie Ostatniej współtworzył 306 Dywizjon Myśliwski „Toruński". 27 października 1940 r. objął w nim stanowisko dowódcy eskadry „A". Od listopada tego roku pełnił taką samą funkcję w eskadrze „B". Natomiast od 1 lipca 1941 r. dowodził całym 306 „Poznańskim”. 14 sierpnia 1941 r. poprowadził kolegów z dywizjonu nad Francję. Lecieli tworząc osłonę bombowców. W drodze powrotnej doszło do spotkania z myśliwcami przeciwnika. „Toruniacy" mieli dobre oko i pewną rękę. Posłali do ziemi dwa Me – 109. Swój sukces okupili stratą trzech pilotów. Między nimi był Jerzy Zaremba. Został pochowany na cmentarzu w Dunkierce. Konrad RYDOŁOWSKI Edward Hajdukiewicz Edward Hajdukiewicz – urodził się 14 czerwca 1913 r. w Białymstoku. Szkołę powszechną ukończył w styczniu 1935 r. Tego samego roku rozpoczął służbę wojskową. Został przydzielony do pułku piechoty. W 1936 r. zgłosił się jako kandydat do służby w lotnictwie. Zaczął ją od Ustianowej, od kursu szybowcowego. W wyniku swojej decyzji i po kursie otrzymał przydział do 4 Pułku Lotniczego w Toruniu. W grodzie Kopernika był uczestnikiem dwóch innych kursów. W połowie sierpnia 1937 r. został skierowany do Grudziądza. Tu przeszedł szkolenie w pilotażu myśliwskim. Nie udało mu się go ukończyć. 1 września 1937 r. zameldował się raz jeszcze w Toruniu. Rozpoczął loty jako pilot w eskadrze liniowej. Razem z nią wyruszył na front II wojny światowej. Z chwilą mobilizacji jego eskadra została włączona do lotnictwa Armii „Pomorze”. W czasie działań odbył trzy loty bojowe: 1 września rozpoznawał niemieckie oddziały pancerne w rejonie Sępólna. 5 września bombardował niemieckie zgrupowanie. 6 września natomiast rozpoznawał rejon Grudziądza i bombardował nieprzyjacielską kolumnę samochodową. Herb 300 Dywizjonu Bombowego Ziemi Mazowieckiej Wreszcie 11 września został oddany do dyspozycji eskadry bombowej. Z nią odbył dwa loty bojowe. Po zbombardowaniu samolotów eskadry przez Luftwaffe, wycofywał się w stronę granicy polsko-rumuńskiej. Przekroczył granicę z rzutem kołowym w Kutach, 18 września. Z Rumunii, przez Morze Czarne i Śródziemne, ewakuował się do Bejrutu, a następnie do Francji. Początkowo został skierowany do jednego z ośrodków zbornych polskich lotników. Z tego trafił do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon-Bron. Tam zgłosił się do wyjazdu na szkolenie do Anglii. 9 stycznia 1940 r. przebywał na stacji Eastchurch. Uczył się angielskiego i zapoznawał się z procedurami obowiązującymi w lotnictwie brytyjskiego sojusznika. 31 maja 1940 r. został przeniesiony do Blackpool. Z tej polskiej bazy został skierowany do Carlisle, aby przejść z niej następnie do Hucknall. 23 września 1940 r. otrzymał bojowy przydział do 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”. Latał przeciwko niemieckiej flocie inwazyjnej. Po przezbrojeniu dywizjonu w listopadzie 1940 r. bombardował cele położone na terenie Niemiec. Początkowo latał jako drugi, a następnie pierwszy pilot. Nie miał stałej załogi. Nocą z 23 na 24 marca 1941 r. był dowódcą jednej z czterech pierwszych polskich załóg, które zrzuciły bomby na stolicę Niemiec. Personel latający 300 dywizjonu przy Wellingtonie IV BH-S Ingham, lato 1942 r. Podczas swojego drugiego nalotu na Berlin nocą z 17 na 18 kwietnia, jego samolot został uszkodzony przez artylerię przeciwlotniczą. Po ukończeniu 15 lotów bojowych przeszedł szkolenie w lotach podejścia do lądowania bez widoczności ziemi. Po ukończeniu tego szkolenia trafił do 18 OTU. W Bramcote był instruktorem załóg latających na Wellingtonach. W czasie wykonywania tej pracy dwukrotnie latał bojowo. 11 września 1942 r. otrzymał posting do 305 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Wielkopolskiej”. Z tego przeszedł do 301 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Pomorskiej". Nie brał udziału w lotach bojowych. Z dniem 2 października 1942 r. został przeniesiony do Szkoły Podchorążych Piechoty i Kawalerii Zmotoryzowanej w Szkocji. Do Dywizjonu „Ziemi Mazowieckiej” wrócił 21 stycznia 1943 r. Teraz latał już jako pierwszy pilot. Podobnie jak wcześniej, nie miał swojej stałej załogi. Drugą turę lotów ukończył w czasie siedmiu miesięcy. Latał teraz na minowanie wód. Wykonał 19 lotów bojowych. 301 Dywizjon Bombowy Ziemi Pomorskiej "Obrońców Warszawy" 24 sierpnia 1943 r. został przeniesiony do znanej bazy w Blackpool. Po czteromiesięcznym odpoczynku, mając za sobą doświadczenie w lotach na samolotach dwusilnikowych, otrzymał posting do 45. Grupy Transportowej stacjonującej w… Kanadzie. Drogą mostu powietrznego dostarczał z Ameryki Północnej do Europy, bądź Afryki wyprodukowane za oceanem samoloty. W 45. Grupie Transportowej pozostał aż do końca 1946 r. Po wojnie zdecydował się osiedlić w Kanadzie. Zamieszkał w Montrealu. Edward Hajdukiewicz zmarł 28 października 1998 r. Spoczął na cmentarzu weteranów Field of Honour w Pointe Claire w Kanadzie. Oprac. Konrad Rydołowski Fot. Kazimierz Sztramko przyszedł na świat 3 listopada 1915 r. Po ukończeniu nauki w siedmio klasowej powszechnej dalszą naukę kontynuował w Szkole Podoficerów Piechoty dla Małoletnich. Tę ukończył po trzech latach. 14 września 1933 r. otrzymał przydział do 8 Pułku Piechoty. 1 października 1933 r. rozpoczął naukę w Szkole Podoficerów CKM przy 8 Pułku Piechoty. Po jej ukończeniu 19 marca 1934 r. awansował na stopień kaprala. Na cztery lata przed wybuchem II wojny światowej ukończył edukację w pięcioletnim gimnazjum wieczorowym. Latem 1936 r. przeszedł pomyślnie kurs szybowcowy i w połowie września rozpoczął kurs podstawowego pilotażu w 1 Pułku Lotniczym. Po jego ukończeniu w lipcu 1937 r. został przyjęty na kurs wyższego pilotażu w Grudziądzu. Kurs ukończył z wynikiem bardzo dobrym 1 listopada 1937 r. został przydzielony do jednej z eskadr myśliwskich wspomnianego pułku. Od połowy czerwca do połowy grudnia 1938 r. latał w Eskadrze Korpusu Pogranicza w Sarnach nad wschodnią granicą Polski. 1 kwietnia 1939 r. awansował na stopień plutonowego. W pamiętnym wrześniu 1939 r. bronił nieba nad Warszawą w Brygadzie Pościgowej. 8 dnia wojny w rejonie Puław stoczył walkę z dwoma He – 11. 20 września przekroczył granicę Polski z Rumunią. Internowany po trzech tygodniach oczekiwania otrzymał paszport i drogą morską przez Morze Czarne dotarł do Bejrutu. Tam się zaokrętował i popłynął do Francji. Z pokładu zszedł w Marsylii. We Francji otrzymał przydział do grupy lotników latających pod dowództwem majora Wyrwickiego. 4 czerwca 1940 r. z kolegami został przydzielony do jednostki GC II/10. Kazik znalazł się w składzie 1. Escadrille. 7 czerwca gdy wracał z francuskimi lotnikami na własne lotnisko stoczył walkę z Me – 109. Strzelał celnie. Zestrzelił jedną wrogą maszynę. Sam jednak był zmuszony do przymusowego lądowania z powodu braku paliwa. Lądując w przygodnym terenie uszkodził swój samolot. To spowodowało przerwę w lotach bojowych. 21 czerwca razem z innymi Polakami opuścił jednostkę udając się do Afryki. Nocą z 22/23 czerwca na pokładzie samolotu transportowego dotarł do Algieru. W dalszą podróż udał się już na lądzie aby przez Gibraltar ruszyć do Wielkiej Brytanii. Na Wyspie Ostatniej Nadziei znalazł się w znanej polskim lotnikom bazie mającej siedzibą w Blackpool. Odbył kurs pilotażu w 55 OTU. 16 kwietnia 1941 r. zameldował się w polskim dywizjonie myśliwskim. Był nim 317 Dywizjon Myśliwski „Wileński”. 1 marca 1942 r. został awansowany na stopień starszego sierżanta. 7 marca 1942 r. w czasie porannego lotu patrolowego nad własnym lotniskiem został zaatakowany przez dwa wrogie Me – 109. Wywiązała się walka. Jej efektem było przymusowe lądowanie Polaka. 18 sierpnia 1942 r. lecąc na osłonę desantu pod Dieppe z pilotami z innego polskiego dywizjonu ( 303 Dywizjon Myśliwski im. Tadeusza Kościuszki ) pozbawił III Rzeszę jednego He - 111. Gdy był tworzony Polski Zespół Myśliwski w Afryce zgłosił się do niego jako ochotnik. Po przejściu niezbędnych badań lekarskich znalazł się w pierwszym składzie zespołu. Na miejscu przydzielony do 145 Dywizjonu Myśliwskiego odniósł kilka zwycięstw powietrznych. Po powrocie do Wielkiej Brytanii został skierowany jako instruktor do 58 OTU. Z tego na czas jakiś był przeniesiony do AFDU. Do bojowego latania wrócił 20 listopada 1943 r. Latał wtedy w 308 Dywizjonie Myśliwskim „Krakowskim". Na odpoczynek odszedł 6 kwietnia 1944 r. do bazy w Blackpool. 3 maja 1944 r. był awansowany na stopień chorążego. 15 czerwca 1944 r. znalazł się w składzie 316 Dywizjonu Myśliwskiego „Warszawskiego" aby 29 czerwca być przeniesionym do 315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblińskiego". 16 września 1944 r. odszedł do polskiej bazy lotniczej w Blackpool. 6 grudnia 1944 r. przeszedł do dowództwa 133 Skrzydła Myśliwskiego. 18 stycznia 1945 r. trafił do poznanego wcześniej 315 „Dęblińskiego”. Razem z nim pozostał do końca wojny w Europie. 23 maja 1946 r. po awansie na stopień oficerski został adiutantem dywizjonu. Był nim do chwili jego rozwiązania. Do nowej wyzwolonej Polski nie wrócił. Pozostał na emigracji. Zdemobilizowany wyjechał do Kanady. Zmarł 21 grudnia 1995 r. w Hamilton. Konrad RYDOŁOWSKI Hans Joachim Marseille Hans-Joachim Marseille - urodził się w Berlinie 13 grudnia 1919 r. As hitlerowskiego lotnictwa o francuskim nazwisku. Znany pod przydomkiem "Gwiazda Afryki" i "Pustynny Orzeł". Gdy wybuchła II wojna światowa został powołany do odbycia służby wojskowej. Nie chroniło go w żaden sposób nazwisko. Nazwisko, które zawdzięczał, jak podają wybrani historycy, francuskiemu ojcu. Matka wcześniej się rozwiodła, aby powtórnie wyjść za mąż. Jej drugim mężem był Niemiec. Hans trafił do Luftwaffe, swój mundur założył 7 listopada 1939 r. W szkole nie należał do zdyscyplinowanych uczniów. Być może wynikało to z braku ojcowskiej ręki w wychowaniu. Takie zachowanie było powodem konfliktów z przełożonymi. Nie przejmował się tym. Wielokrotnie latał na granicy bezpieczeństwa. Po ukończeniu podstawowego szkolenia otrzymał przydział do jednostki treningowej. Nie zmienił w niej swoich przyzwyczajeń. Stało się to powodem wpisania mu nagany do akt i dwukrotnego zaliczenia „paki”. Nie został odsunięty od latania. Przełożeni wiedzieli, że ten zawadiaka będzie niezwykle skuteczny w powietrzu. Nie pomylili się. Gdy nadszedł czas Bitwy o Wielką Brytanię, wśród atakujących lotników spod znaku czarnych krzyży znalazł się Hans Marseille. Hans Marseille przy zestrzelonym przez siebie Hurricanie Pierwszego zestrzelenia dokonał 24 sierpnia 1940 r. Miał dobrą passę. Sześć dalszych do swojego konta dopisał miesiąc później. Bitwę o Wielką Brytanię zakończył siedmioma zestrzeleniami. Ale przy tej okazji naraził hitlerowskie lotnictwo na straty. Siły III Rzeszy uszczuplił o trzy Messerschmitty, których był pilotem. Tak samo jak na ziemi, tak i w powietrzu pozwalał sobie na dużą nonszalancję wobec kolegów i przełożonych. Dlatego mimo odniesionych zwycięstw, został przeniesiony do innej jednostki. W kwietniu 1941 r. latał już w pierwszym dywizjonie 27 pułku myśliwskiego. Stacjonował on w Afryce. Zdawać by się mogło, że pod słońcem Libii jego temperament wyhamuje. Jego nowy dowódca słynął z żelaznej reki w przestrzeganiu dyscypliny. Nic bardziej mylnego - pozostawał dalej indywidualistą. Opinia jaką ze sobą przywiózł i postawa, jaką prezentował nie zjednywała mu zwolenników. Co więcej - gdy po przymusowym lądowaniu „pożyczył” samochód sztabowy od generała aby wrócić na lotnisko, mocno podpadł przełożonym. 23 kwietnia 1941 r. w czasie lotu nad Tobrukiem lecąc z trzema kolegami (cztery Messerschmitty) nie zawahał się zaatakować ośmiu Hurricane`ów. Strzelał celnie. Zwycięskie konto powiększyło się o jednego przeciwnika. To właśnie on nad gorącym Czarnym Lądem był najlepszym myśliwcem III Rzeszy. Messerschmitt Bf 109F-4/trop 12 lutego 1942 r. miał już zestrzelone 44 samoloty przeciwnika. 50 osiągnął po blisko tygodniu spędzonym w powietrzu. 22 lutego 1942 r. za swoje zasługi został udekorowany Krzyżem Rycerskim. Zdawał się nie mieć sobie równych. 5 czerwca 1942 r. na swoim rozkładzie miał 75 zestrzeleń. Za taką bojową postawę otrzymał Liście Dębowe i… w dniu 8 czerwca 1942 r. powierzono mu dowodzenie eskadrą. Dowodzenie eskadrą w ogóle nie zmieniło jego zachowania. Co więcej, stało się powodem o wiele większej zadziorności na ziemi i na niebie. Wkrótce w czasie lotu bojowego 17 czerwca zestrzelił cztery Hurricany. Nie poprzestał na tym. Przed jego celownik trafiały następne maszyny. Nie pudłował. W bardzo szybkim tempie przekroczył 100. Po urlopie zregenerował swoje siły. Wrócił znów do Afryki. Zdawał wierzyć w swoją gwiazdę. Wierzył, że kule się go nie imają. Potwierdzały to jego wyczyny. Zdawał się nie wierzyć, że można mieć w życiu pecha. 30 sierpnia 1942 r. poleciał w eskorcie. Messerschmitt za jego sterami uległ awarii. Rad nie rad, musiał skorzystać ze spadochronu. Skacząc uderzył w statecznik. Nie przeżył tego. Zwykle po lądowaniu, a wcześniej przez radio zgłaszał tylko pewne zestrzelenia. Historycy w oparciu o dokumenty po wojnie przyznali mu 120 bezwzględnych zestrzeleń. Oprac. Konrad Rydołowski Fot. Bong Richard Owsiany Leszek Malan Adolph Bishop William Trafford Leigh – Mallory Antoni Głowacki Chudek Aleksander Raport (Tu-154) Witorzeńć Stefan Falkowski Jan Aktualności lotnicze Ericsson, Qualcomm i Thales zabiorą 5G w kosmos PLL LOT i Thales przedłużają umowę na obsługę systemu IFE Spółka CPK podpisuje umowę ramową z wykonawcami prac budowlanych Zwycięstwo Polaków w Szybowcowych Mistrzostwach Europy FAI. Zwycięstwo Polaków w Szybowcowych Mistrzostwach Europy FAI. Zwycięstwo Polaków w Szybowcowych Mistrzostwach Europy FAI.
Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Dawid Dwernicki:Nie chcę zniechęcić. Jestem otwarty na dalekie podróże z małymi dziećmi ale akurat co do Egiptu to mam uprzedzenie. Noworodka bym tam nie wziął. Kanary to zupełnie coś innego i zdecydowanie polecam. Może przesadzam, ale
Dołączył: 2013-07-07 Miasto: łódź Liczba postów: 449 14 czerwca 2017, 07:45 kochane powiedzcie mi czy byłyście na wakacjach zagranica z rocznym dzieciaczkiem? Jak dziecko zniosło lot? Jaki kierunek polecacie? My z mężem zastanawiamy się nad wakacje z synkiem pod koniec lipca, nasz synek jest bardzo energiczny i nie potrafi usiedzieć w miejscu nawet 5 minut wiec zastanawiamy się jak to bedzie w samolocie? Doradźcie! Moze polecicie jakiś kierunek/hotel ? Co powinnam zabrać dla dziecka ? LiuAnne 14 czerwca 2017, 08:47 Byłam w ubiegłym roku nad naszym polskim morzem z dwójką maluchów (wówczas mieli 15 miesięcy). Nie wyobrażam sobie lotu samolotem z tak małymi dziećmi i przepraszam, ale nie widzę sensu lecieć taki kawał, za tyle kasy, a na miejscu i tak się męczyć bo dziecko wymaga ciągłej uwagi. Lepiej wybrać coś rozsądnego, w Polsce, albo zostawić dziecko z dziadkami i lecieć bez niego. Za kilka lat sobie odbijecie ;) Dołączył: 2017-04-21 Miasto: 321 Liczba postów: 743 14 czerwca 2017, 10:58 Jak leciałam to akurat była para z maluchem, tata miał później malucha w szelkach i chodził po samolocie z nim. Dzieciak miał matkę totalnie gdzieś :D Najgorzej było przy starcie i lądowaniu jak trzeba było pasy pozapinać, a później cisnienie i te sprawy.. Ale ja byłam zajęta tym, żeby nie rzygnąć a nie płaczem dziecka. Zresztą cały samolot bardziej krzywo patrzył na drące się dzieciaki 7-10 lat co kopały wszystkie siedzenia niż małego bebzola :P Stary się nawścieka w samolocie bo gorąco albo mdli i jeszcze 2 godziny na lotnisku przed odlotem, a co mówiąc maluszek :P W sumie połowę lotu sama zaczepiałam dzieciaka, żeby nie myśleć o tym, że jestem w powietrzu xD Dołączył: 2011-09-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 27090 14 czerwca 2017, 11:22 ja podziwiam takich ludzi. ja bym się życiu z takim małym dzieckiem nie wybrała na takie wakacje - nie widzę sensu, skoro taki maluch wymaga 100% uwagi, więc równie dobrze może ją dostać w domu (czy w pl), bo i tak nic nie zapamięta. dodatkowo wszystkie moje dzieci budziły się 500x w nocy i jak mam nie spać, to tym bardziej wolę to robić w warunkach domowych ;p córka znajomych ma w tej chwili 10 miesięcy i w zeszłym miesiącu byli z nią w Tajlandii (dzieciak się tam dodatkowo pochorował i zapłacili majątek za lekarza), ale jak zniosła taki lot, to nie wiem. Dołączył: 2010-03-02 Miasto: Gliwice Liczba postów: 9458 14 czerwca 2017, 11:32 Szczerze? to mi by bylo szkoda kasy na takie dalekie podroze z tak malym dzieckiem/, no i kwestia upalow? czy taki maluszek nadaje sie na tak duze upaly jakie panuja o tej porze roku??/ no i obojetnie gdzie bedziecie to niebeda wakacje marzen a latanie za dzieckiem;P _ mowie z doswiadczenia Matka 1,5 rocznego Synka i 3 letnie Coreczki:P lezenie, opalanie ? raczje bieganie bieganie bieganie za dziecmi hehe Pozdrawiam Dołączył: 2011-05-15 Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej Liczba postów: 4764 14 czerwca 2017, 12:02 Szkoda kasy? Ja w tym roku lece z 11 miesięcznym dzieckiem i dopłacam całe 100 zł do BUłgarii. Dołączył: 2011-09-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 27090 14 czerwca 2017, 12:13 Szkoda kasy? Ja w tym roku lece z 11 miesięcznym dzieckiem i dopłacam całe 100 zł do bardziej chyba chodzi, że szkoda w ogóle kasy, za dorosłego też ;) jak pisałam wyżej, bieganie za dzieckiem + wstawania w nocy (chyba że dziecko ładnie śpi, mój syn nie zaśnie poza swoim łóżeczkiem) + upał = można zostać w pl i robić dokładnie to samo ;) ale jak ktoś chce/lubi, to przecież nikt nie zabrania i nie karze za to :) ja tam jestem za wygodna :) w tym roku mąż bierze dziewczyny (6 i 9) gdzieś do Bułgarii/Chorwacji właśnie - ja z 2-latkiem zostaję, bo nie widzi mi się taki wypoczynek ;) Dołączył: 2010-03-02 Miasto: Gliwice Liczba postów: 9458 14 czerwca 2017, 12:26 Matyliano napisał(a):amadeoo napisał(a):Szkoda kasy? Ja w tym roku lece z 11 miesięcznym dzieckiem i dopłacam całe 100 zł do bardziej chyba chodzi, że szkoda w ogóle kasy, za dorosłego też ;) jak pisałam wyżej, bieganie za dzieckiem + wstawania w nocy (chyba że dziecko ładnie śpi, mój syn nie zaśnie poza swoim łóżeczkiem) + upał = można zostać w pl i robić dokładnie to samo ;) ale jak ktoś chce/lubi, to przecież nikt nie zabrania i nie karze za to :) ja tam jestem za wygodna :) w tym roku mąż bierze dziewczyny (6 i 9) gdzieś do Bułgarii/Chorwacji właśnie - ja z 2-latkiem zostaję, bo nie widzi mi się taki wypoczynek ;) no to mialam na mysli:p ja z 1,5 roczknaiki i 3 latka w tym roku tez odpuszczam jakies wypasione wakacje:p mamy fajny aqapark w odleglosci 30 km masa atrakcji dla dzieci ., i z tgo skorzystamy w tym roku jak bedzie ladnie , plus jakies lokalne wycieczki ., ale oczywiscie ,ze nie bronie ja tylko mowie jak to wygalda na zywo .., w sensie wiecj sie umeczysz niz skorzystasz... chociaz z 1 dzieckiem to jeszcze bym si zastanowila nad jechaniem hehe tyle ,ze darowalbym sobie podroz samolotem ( ale to z uwag ,ze mam mega ruchliwe dzieci i zwyczjanie samolotem by bylo trudno to ogarnac) Dołączył: 2015-10-15 Miasto: Liczba postów: 4860 14 czerwca 2017, 12:35 Stazi, za dzieci do 2 roku zycia jest symboliczna oplata. Ja za 2-tygodniowe wakacje placilam za syna £35 :PMatyliano, moj tez sie w domu budzi pierdylion razy a na wakacjach spal jak zabity. Moze pol dnia w basenie go tak ja niedawno bylam na wakacjach z synem ktory ma 9 miesiecy. Lot zniosl super. Mialam dla niego ksiazeczki i inne niegrajace, niepiszczace zabawki (zeby nie wkurzac ludzi :D) chociaz i tak najlepsza zabawka byla butelka wody. Polowe lotu przespal bo byla akurat jego pora drzemki. Zeby dziecko nie plakalo przy starcie i ladowaniu daj mu cos do picia. Nie wiem czy wybralabym sie z maluchem w lipcu bo wydaje mi sie, ze jest za goraco, ale wrzesien powinien juz byc spoko. Bylismy w hotelu przeznaczonym dla rodzin z dziecmi i byl tam plytki basen dla dzieciakow, zjezdzalnie, plac zabaw, malpi gaj, mini disco itd. Moj byl za maly na czesc atrakcji, ale roczne dziecko juz znalazloby cos dla siebie. Poza takimi rzeczami ktore dziecko potrzebuje na codzien mialam dla malego pampersy do plywania, zabawki do wody i piasku, krem z wysokim filtrem, kapelusz i okulary przeciwsloneczne (niestety sciagal je notorycznie) i kolo do plywania z daszkiem. Dołączył: 2015-10-15 Miasto: Liczba postów: 4860 14 czerwca 2017, 12:40 Stazi, ale biorac pod uwage, ze na codzien jestem sama z dzieckiem a na wakacjach bylam z mezem to wrocilam wypoczeta. Nie musialam wszystkiego robic sama przy dziecku plus zero sprzatania i gotowania... Jak bysmy zostali w domu to maz by znikal ciagle bo cos trzeba naprawic, auto umyc itd... W porze drzemek maz zostawal z malym w pokoju (zazwyczaj tez spal :D) a ja sie opalalam i wszyscy zadowoleni :)
Strona 1 z 2 Przejdź do strony: [1] 2 · Następna » Ostatni wpis » Noga w gipsie poniżej kolana, a lot samolotem Dandris - Superbojownik · 4 lat temu
konto usunięte Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Witajcie, wpadł nam do głowy pomysł, by pierwszy raz w życiu :) pojechać na jakiś last minute wygrzać się troszeczkę. Termin za mniej więcej miesiąc, w grę wchodzi Egipt, ew. Wyspy Kanaryjskie (choć w Egipcie cieplej i pogoda pewniejsza...), chcielibyśmy lecieć na tydzień. Nasz 2-latek jest zaprawiony w bojach podróżniczych, ale w tej chwili mamy na stanie również noworodka, w chwili wyjazdu miałby miesiąc - czy ktoś był w Egipcie z takim maluchem? Jakieś rady? Z góry bardzo dziękuję! Pozdrawiam, K. Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Klaudia Lipińska: Witajcie, wpadł nam do głowy pomysł, by pierwszy raz w życiu :) pojechać na jakiś last minute wygrzać się troszeczkę. Termin za mniej więcej miesiąc, w grę wchodzi Egipt, ew. Wyspy Kanaryjskie (choć w Egipcie cieplej i pogoda pewniejsza...), chcielibyśmy lecieć na tydzień. Nasz 2-latek jest zaprawiony w bojach podróżniczych, ale w tej chwili mamy na stanie również noworodka, w chwili wyjazdu miałby miesiąc - czy ktoś był w Egipcie z takim maluchem? Jakieś rady? Z góry bardzo dziękuję! Pozdrawiam, Nie chcę zniechęcić. Jestem otwarty na dalekie podróże z małymi dziećmi ale akurat co do Egiptu to mam uprzedzenie. Noworodka bym tam nie wziął. Kanary to zupełnie coś innego i zdecydowanie polecam. Może przesadzam, ale... konto usunięte Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Dawid Dwernicki:Nie chcę zniechęcić. Jestem otwarty na dalekie podróże z małymi dziećmi ale akurat co do Egiptu to mam uprzedzenie. Noworodka bym tam nie wziął. Kanary to zupełnie coś innego i zdecydowanie polecam. Może przesadzam, ale... Dlatego pytam - też jakoś nie mam przekonania do Egiptu, ale może to bezsensowne uprzedzenia... Może ktoś był? Kanary też wchodzą w grę, a w ostateczności po prostu zostaniemy w domu i wyjedziemy później i w inne miejsce ;) Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Podpisuję się po Kanarami. Większość turystów ma problemy gastryczne w Egipcie i wszyscy wiemy jak one wyglądają. Niemowlak ? Jak go dopadnie będzie strasznie cierpiał a Wy zepsujecie sobie pobyt :( konto usunięte Temat: Egipt z 2-latkiem i niemowlakiem? Zważywszy na zamieszki w Egipcie pomysł samoistnie upada...
Pierwszy lot samolotem może być stresujący. Ten sposób podróżowania różni się od korzystania z pociągów lub autobusów. Podpowiadamy jak przygotować się do podróży oraz jak zachować się na lotnisku. Przygotowania zacznij w domu Prawie każda podróż zaczyna się w domu. Pierwszą z formalności jakie będziesz musiał dokonać to odprawa. Można ją wykonać zazwyczaj ok. 36-48
Pierwsza podróż z dzieckiem samolotem to często powód do stresu – oczywiście nie dla dzieci, tylko dla biednych rodziców. Ilość rzeczy o które trzeba załatwić i o których trzeba pamietać jest zatrważająca . Przygotowania wyglądają tak jak by to była conajmniej podróż promem kosmicznym, a nie wyjazd na tygodniowe wakacje. Postanowiłam, że przybędę z odsieczą i napiszę Wam post podsumowujący nasze doświadczenia w lataniu z dziećmi z praktyczną listą wszystkich rzeczy, które ten czas Wam maksymalnie ułatwią. Uczulam Was jednak na samym początku – każda linia lotnicza ma swój własny regulamin odnośnie przewozu dzieci, bagażów. Zawsze musicie osobiście dokładnie sprawdzić jakie zasady panują u wybranego przez Was przewoźnika. Tak się złożyło, ze pierwszą podróż samolotem moje dzieci odbyły koło 10 miesiąca życia, ale to wcale nie oznacza, że dzieci nie mogą latać wcześniej. W większości lini lotniczych dziecko musi mieć ukończone 8 dni, wcześniejsza podróż może się odbyć tylko ze wskazań medycznych. Gdyby była taka potrzeba Wasze dziecko może odbyć podróż „samodzielnie” – niektóre linie mają taką usługę. (np. PLL LOT). Zależnie od wieku małego podróżnika przewoźnicy oferują różne rozwiązania – od przeprowadzenia dziecka przez wszystkie procedury na lotnisku, do 100% opieki od momentu rozstania z rodzicem do odebrania dziecka przez uprawnionego opiekuna. Bilety lotnicze dla dzieci Dzieci do dwóch lat podróżujące na kolanach u rodziców w najlepszym przypadku płacą 10% wartości biletu. (Niech mi ktoś powie, że podróżowanie z niemowlakiem się nie opłaca ;)) Minusem tego rozwiązania jest to, że gdy wszystkie miejsca w samolocie będą zajęte opiekun będzie musiał faktycznie spędzić ten cały czas z maluchem. Ja zawsze liczyłam na to, że miejsce obok nas będzie wolne, ale przyznają, że nie zawsze się to udawało. Druga opcja to wykupienie miejsca dla takiego maluszka. Wtedy już macie pewność, że dziecko będzie miało swoje siedzenie, ale nie możecie liczyć na aż tak duży rabat (cena takiego miejsca to ok 75% wartości biletu). To wygodne rozwiązanie pod warunkiem, że dziecko samodzielnie siedzi. Jeżeli tak nie jest, na wykupionym miejscu możecie zainstalować np. fotelik samochodowy. O tym jaki to może być fotelik i jakie musi spełniać wymagania przeczytacie kilka akapitów niżej. Dla dzieci powyżej drugiego roku życia macie obowiązek wykupić miejsce siedzące. Będzie ono kosztowało około 75% wartości normalnego biletu. Niektóre linie mają osobną taryfę „młodzież” dla dzieci od ok 10 do 15 lat. Nastolatki powyżej 14 – 16 roku życia (w zależności od przewoźnika) traktowane są jako osoby dorosłe. Jak możemy przewozić dziecko w samolocie? Wspomniałam Wam już, że najmłodsze dzieciaczki, do drugiego roku życia, mogą podróżować na kolanach rodziców. Gdy decydujecie się na takie rozwiązania obsługa samolotu wręczy Wam specjalny pas, który łączy się pętelką z pasem opiekuna. W ten sposób powinno być przypięte jak tylko zapalą się lampki sygnalizujące konieczność zapięcia pasów. Wózek do samolotu Wiem, że ten temat także spędza Wam sen z powiek przed podróżą z dzieckiem samolotem. Czy można zabrać wózek dla dziecka do samolotu? Można! Czy musi to być wózek jednoczęściowy? Nie musi (chyba że linie mają takie ograniczenie w regulaminie)! Ale w większości przypadków może to być i gondola na stelażu. Czy można go wnieść na pokład samolotu? To już zależy…. W większości lini lotniczych dziecku do lat dwóch przysługuje wzięcie w cenie biletu wózka lub fotelika lub łóżeczka turystycznego. W niektórych można nawet wziąć ze sobą dwie rzeczy (brawo Ryanair!) To ograniczenie wiekowe jest bardzo umowne, jedni przymkną oko i pozwolą zabrać wózek z 4 latkiem inni mogą się czepiać. Wózek możecie nadać wraz z bagażem rejestrowanym lub zabrać ze sobą dalej i oddać chwilę przed wejściem do samolotu. W tym drugim wariancie zostawiacie go w rękawie lub na płycie lotniska przy schodach do samolotu – wszystko zależy od tego w jaki sposób wpuszczają Was na pokład. Praktyczna porada brzmi: zabezpieczcie w miarę możliwości swój wózek przed podróżą. Część spacerówek (szczególnie tych dedykowanych do latania) ma na swoi wyposażeniu pokrowce. Do większych wózków (typu Litetrax czy Snap) możecie kupić TAKĄ TORBĘ. Część firm (np. Bugaboo czy Stokke) ma w sprzedaży specjalne pokrowce do zabezpieczenia wózka. Po wylądowaniu mamy trzy opcje z odbiorem wózka: 1) będzie czekał na Was przy samolocie (rozejrzyjcie się podczas wysiadania czy gdzieś nie leżą wózki), 2) odbierzecie go wraz z bagażami na taśmie, 3) wózek będzie do odebrania na taśmie z bagażem ponadwymiarowym. Najlepiej zapytać kogoś z obsługi gdzie macie szukać… Co zaś do wnoszenia wózka na pokład samolotu to sporo zależy od obsługi lotu. Wiele wózków mieści się w wymiarach bagażu podręcznego, lub w wymiarach umożliwiających przewożenie go w luku bagażowym, ale nie zawsze pozwalają je wnieść do samolotu. Z moich obserwacji wynika, że dużo tu zależy od tego, jaką macie gadkę. Jeżeli obsługa nie zgodzi się na wniesienie małego wózka na pokład – TRUDNO- oddacie go tuż przed wejściem. Poniżej zamieszczam listę i linki do recenzji wózków, które zdecydowanie nadają się do podróżowania samolotem. Easywalker XS Babyzen YoYo Kees K2Go GB Pockit Mountain Buggy Nano Bumprider Conect (recenzja już wkrótce…) Britax Holiday Cybex Eesy S Twist X-lander X-fly Bugaboo Ant (nowość, która pojawi się w sprzedaży we wrześniu 2019) Joie Turist Tots Minimi Na niektórych lotniskach przygotowane są wózki dziecięce z których nieodpłatnie mogą korzystać najmłodsi podróżnicy. Z dzieckiem na lotnisku Lotniska oraz przewoźnicy przygotowani są na swoich najmłodszych pasażerów. Poza specjalnymi pokojami w których spokojnie można przebrać lub nakarmić dziecko, możecie także znaleźć specjalne place zabaw, które umilą oczekiwanie na lot (im większe lotnisko tym większe szanse na takie udogodnienia). Bardzo często na lotniskach przygotowane są osobne stanowiska odprawy check-in dla rodzin podróżujących z dziećmi. Podobnie jest przy odprawie bezpieczeństwa, gdzie zapraszają Was na oddzielne stanowisko gdzie spokojnie możecie się przygotować do kontroli i nikt krzywo nie patrzy na skaczące dzieci. Osobiście najbardziej nie lubię tego momentu, bo na specjalne paczki trzeba wyładować z bagażu jedzenie i elektronikę. Na taśmie musi się także znaleźć wózek (a dziecko właśnie ucięło sobie w nim drzemkę…) No nic, tego etapu podróży samolotem się nie minie, trzeba się skupić by nic potem nie zapomnieć z powrotem spakować. Ostatnie chwile przed dotarciem do samolotu to boarding i kolejne sprawdzanie biletów i dokumentów przy bramkach (gate). Osoby podróżujące z dziećmi czy w kobiety ciąży mogą skorzystać z pierwszeństwa wejścia na pokład, ale po ostatnim naszym locie nie jestem przekonana czy warto. Im szybciej znajdziecie się na pokładzie, tym dłużej Wasze dziecko będzie musiało siedzieć „na miejscu” (czytaj: Ty będziesz musiał utrzymać swoje dziecko na miejscu). Gdy wchodzicie jako ostatni pasażerowie to tylko minuty dzielą Was od startu. Podróżowanie samolotem z dziećmi – wytyczne lini lotniczych Jak pewnie zauważyliście podczas lektury, każdy przewoźnik ma swoje odrębne zasady co do przewożenia dzieci i niemowląt. Na koniec zebrałam dla Was najważniejsze dla rodziców informacje jakie linie lotnicze zamieściły na swoich stronach i załączyłam linki prowadzące do interesujących Was stron. PLL Lot Zniżka dla niemowląt wynosi 90% od wartości taryfy normalnej i dotyczy dzieci poniżej 2 roku życia, które nie zajmują osobnego miejsca na pokładzie samolotu. Dzieciom w wieku od 2 do 11 lat przysługuje zniżka w wysokości 25% od wartości taryfy normalnej i odzielne miejsce. Dzieciom poniżej 2 roku życia (infant) przysługuje bezpłatny limit bagażowy w ilości 1 sztuki do 23 kg (do 158 cm łącznie) niezależnie od klasy podróży i portu docelowego. Rodzice podróżujący z dziećmi mogą zabrać dla nich posiłek na pokład. W ramach bezpłatnego bagażu pasażer może zabrać ze sobą składany wózek dla dziecka poniżej 2 roku życia. Kołyski są zaprojektowane dla dzieci poniżej 6 miesiąca życia ważących maksymalnie 10 kg. Kołyskę można zarezerwować za pośrednictwem Call Center do 72 godzin przed wylotem. Ryanair Niemowlę może podróżować na kolanach osoby dorosłej (pas bezpieczeństwa dla niemowląt zostanie dostarczony przez załogę), Dla niemowlęcia (8 dni – 23 miesiące) można zakupić dodatkowe miejsce. Osoba dorosła towarzysząca niemowlęciu, oprócz swojego limitu bagażu podręcznego, może dodatkowo wnieść na pokład torbę z akcesoriami dziecięcymi o wadze do 5 kg. Nieodpłatnie można przewieźć 2 sztuki akcesoriów dziecięcych na dziecko — 1 wózek dziecięcy plus jeden z następujących przedmiotów: fotelik samochodowy, podstawkę podwyższającą lub łóżeczko turystyczne. Na pokład można wnieść fotelik samochodowy dla dziecka lub niemowlęcia, pod warunkiem, że jest on dopuszczony do użytku na pokładzie samolotu i wyposażony w 5-punktowe pasy bezpieczeństwa. Niemowlęta w wieku powyżej 1 roku mogą zajmować osobne miejsce na pokładzie, jeśli podróżują w szelkach Amsafe CARES (dostarczonych przez pasażera) WizzAir Niemowlęta wwieku od 14dni do 2lat mogą podróżować na kolanach osoby towarzyszącej, za opłatą 35 zł – 119 zł za lot wjednym kierunku. Dzieci w wieku od 2 do 14 lat dokonują rezerwacji jako dzieci, ale muszą mieć wykupione własne miejsce i płacą cenę jak za osobę dorosłą Jeśli wykupisz dodatkowe miejsce, możesz wnieść na pokład fotelik samochodowy dla niemowlęcia ustawiany tyłem do kierunku jazdy i wyposażony we własny pas bezpieczeństwa. Dorosły podróżujący z niemowlęciem oprócz bagażu podręcznego może wnieść na pokład małą dodatkową torbę dla niemowlęcia wózki dziecięce (…) są odprawiane z pozostałym bagażem i przewożone bez dodatkowej opłaty, pod warunkiem, że użytkownik tego sprzętu podróżuje w tym samolocie Eesy Jet Nieodpłatnie można przewieźć 2 sztuki akcesoriów dziecięcych na dziecko — 1 wózek dziecięcy plus jeden z następujących przedmiotów: fotelik samochodowy, podstawkę podwyższającą lub łóżeczko turystyczne. Niemowlęta z zarezerwowanym miejscem oraz dzieci po ukończeniu 2 lat obowiązują te same zasady dotyczące bagażu podręcznego co dorosłych Dla niemowlaka podrużującego na kolanach rodzica można zabrać dodatkowy bagaż o wymiarach 45x36x20cm. Musi być umieszczony pod fotelem przed Tobą NIemowlęta siedzące na osobnym fotelu muszą korzystać z fotelika samochodowego podczas startu, lądowania i na każdą prośbę personelu pokładowego. Linia lotnicza nie posiada fotelików, trzeba zabrać własny. Dozwolone są tyko foteliki przodem do kierunku jazdy. Załoga musi być w stanie przypiąć je do fotela. Jeśli nie zamierzasz zabierać fotelika na pokład samolotu nadaj go z bagażem rejestrowanym. Lufthansa: Taryfa dla niemowląt: Dzieci do drugiego roku życia podróżują bezpłatnie na trasach krajowych w Niemczech, a na pozostałych trasach na podstawie biletu o wartości 10% ceny regularne Taryfa dziecięca: Dzieci w wieku od 2 do 11 lat (do ukończenia 12 roku życia) muszą mieć zarezerwowane własne miejsce w samolocie i mogą podróżować na prawie wszystkich trasach, korzystając z większości taryf, na podstawie biletu o wartości 75% regularnej ceny za przelot. W przypadku, gdy podróżujesz z drugim dzieckiem, które nie ukończyło drugiego roku życia, masz możliwość zarezerwowania miejsca na sąsiednim fotelu, do którego możesz przymocować odpowiedni fotelik podróżny dla dziecka. Możesz korzystać z wózka aż do chwili wejścia do samolotu, a z powrotem otrzymasz go zaraz po wylądowaniu. Podczas rejsów międzykontynentalnych posiadamy dostępne specjalne łóżeczka – odpowiednie dla dzieci ważących mniej niż 11 kg i mierzących do 67 cm. Foteliki podróżne dla dzieci lub foteliki samochodowe dla niemowląt lub małych dzieci mogą być używane na pokładzie samolotu, aby zwiększyć bezpieczeństwo podróżujących niemowląt i małych dzieci (do 7 lat). Korzystanie z dziecięcego fotelika podróżnego jest oczywiście bezpłatne. Prosimy jednak mieć na uwadze, że fotelik musi być zamocowany do fotela pasażerskiego. Z tego względu, dla niemowląt konieczne jest wykupienie biletu DZIECIĘCEGO. W takim przypadku, dla niemowlęcia (0-2 lata) należy przynieść ze sobą swój fotelik. W przeciwnym wypadku, niemowlę będzie musiało siedzieć na kolanach dorosłego przez cały rejs, pomimo wykupionego miejsca. W Lufthansie, dzieciom poniżej dwóch lat przysługuje bezpłatny przewóz jednej sztuki bagażu o wadze do 23 kg. Niemowlętom (do 2 lat) przysługuje bezpłatny przewóz jednej sztuki bagażu o wadze do 23 kg i wymiarach do 158 cm (szerokość + wysokość + głębokość) Odpowiednie foteliki samochodowe, nosidełka lub składane wózki dziecięce można nieodpłatnie wnieść na pokład jako dodatkowy bagaż podręczny (nieskładane wózki dziecięce będą przewożone w luku bagażowym). Emirates Bilety dla niemowląt podróżujących na kolanach rodzica lub w łóżeczku pokładowym są objęte zniżką od pełnej opłaty za bilet dla osoby dorosłej. Dziecko do 2 lat może podróżować na Twoich kolanach. Personel poda Ci specjalne przedłużenie pasa. Jeśli dziecko ma więcej niż 2 lata, należy kupić bilet dla dziecka, aby mogło podróżować na osobnym miejscu. Dzieci pomiędzy 6. a 36. miesiącem życia mogą podróżować na pokładzie samolotu w fotelikach samochodowych pod warunkiem, że zostało dla nich wykupione oddzielne miejsce. Foteliki samochodowe mogą być używane na wszystkich etapach lotu, w tym podczas startu i lądowania. Bilety dla dzieci w wieku pomiędzy 2 a 11 rokiem życia, podróżujących na oddzielnym fotelu również są objęte zniżką od pełnej ceny dla osoby dorosłej. Korzystanie z dziecięcych walizek-samochodzików i/lub podnóżków – wiele dziecięcych jeżdżących walizek oraz podnóżków nie posiada certyfikatu Generalnego Urzędu Lotnictwa Cywilnego ZEA, przez co nie jest dozwolona na naszym pokładzie. Obejmuje to między innymi produkty Bedbox, Fly Legs-up oraz FLY-Tot. Gdy podróżujesz z dzieckiem/niemowlęciem, masz do dyspozycji dodatkowy bagaż rejestrowany, większy bagaż podręczny, a jeśli pozwoli na to miejsce – jedną składaną spacerówkę, nosidełko lub fotelik samochodowy. Air France Na bilet dla dziecka można uzyskać zniżkę. Do 20% na krótkich lotach i do 33% na dłuższych. Niemowlak może podróżować na kolanach rodzica. W takim wypadku obowiązuje zniżka 90% na bilet dla dziecka. Niemowlak może też podróżoać no oddzielnym fotelu. W takim wypadu należy zakupić bilet w taryfie dla 2-11latków. Jeżeli niemowle podróżuje na Twoich kolanach możesz zabrać z nim: 1) w ramach bagażu podręcznego przedmiot do 12 kg którego wymiary nie przekraczają 55 cm x 35 cm x 25 cm 2) dodatkowy bagaż ważący do 10 kg. Możesz przewieść składany wózek oraz fotelik samochodowy bez dodatkowej opłaty. Niektóre wózki są akceptowane w kabinie samolotu, w zależności od dostępności wolnego miejsca. Norwegian W przypadku lotów międzynarodowych cena biletu dla niemowlęcia siedzącego na kolanach rodzica wynosi 10% ceny biletu dla osoby dorosłej plus opłaty lotniskowe, pod warunkiem że niemowlę nie ukończyło 2 lat do dnia powrotu W przypadku wszystkich lotów (z wyjątkiem długodystansowych), cena biletu dla dzieci w wieku od 2 do 11 lat (w dniu powrotu lub w dniu wylotu w przypadku podróży w jedną stronę) wynosi 75% ceny biletu dla osoby dorosłej plus opłaty lotniskowe. Cena biletu dla dziecka, które ukończyło 12 lat, jest taka sama jak dla osoby dorosłej. Aby niemowlę otrzymało własne siedzenie, należy zarezerwować bilet dla dziecka za pośrednictwem biura obsługi klienta. Na pokładzie naszych samolotów rodzice mogą korzystać z własnych urządzeń podtrzymujących dla dziecka (CRS), pod warunkiem że urządzenie to ma odpowiedni certyfikat i oznaczenia. Za korzystanie z urządzenia podtrzymującego dla dziecka nie jest pobierana żadna opłata, ale ponieważ CRS musi być przymocowany do fotela pasażera, wymagany jest zakup biletu dla dziecka, nawet w przypadku dzieci, które nie ukończyły 2 lat. Bagaż podręczny: Bilety dla niemowląt nie obejmują bagażu podręcznego, możesz jednak zabrać na pokład niewielką ilość jedzenia dla dzieci i mleka/mleka modyfikowanego na czas lotu. Bagaż rejestrowany: Bagaż rejestrowany Niemowlę (poniżej 2 roku życia) : Dodatkowo 5 kg bagażu rejestrowanego (spakowane w Twoim bagażu lub jako oddzielna sztuka bagażu) ;W ramach biletu możesz przewieźć 1 wózek spacerowy i 1 fotelik samochodowy Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie znak, że podoba Ci się moja działalność. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój głos!
ipC4V. cu1dd31b73.pages.dev/196cu1dd31b73.pages.dev/143cu1dd31b73.pages.dev/160cu1dd31b73.pages.dev/28cu1dd31b73.pages.dev/307cu1dd31b73.pages.dev/367cu1dd31b73.pages.dev/128cu1dd31b73.pages.dev/214cu1dd31b73.pages.dev/196
lot samolotem z 2 latkiem